A teraz coś z zupełnie innej beczki :)

koralikowe kulkiDzisiaj będzie coś, czego zapewne nikt nie spodziewał się tu zobaczyć :)
(a prawdę mówiąc ja sama nie sądziłam, że kiedyś tego spróbuję).

Od dłuższego już czasu podziwiam prace wielu uzdolnionych dziewczyn,
które z koralików potrafią wyczarować prawdziwe biżuteryjne perełki,
m.in. Cateriny, Bluefairy, Asi, Sylwii, Weraph, Agaty, Natalii, Tiby5, Ami,
Silver Aguti, Ani, drugiej Sylwii, Rudej… (głowę daję, że o kimś jeszcze
zapomniałam, tak więc jeśli kogoś pominęłam, to z góry przepraszam:))
…ale ograniczałam się wyłącznie do podziwiania i wzdychania zza monitora,
natomiast nie sądziłam, że kiedykolwiek wezmę koraliki do ręki, bo to była
totalna abstrakcja :-) Nie mam pojęcia co mi strzeliło do głowy, żeby zmienić
ten stan rzeczy – ale przy okazji którejś wygranej, realizując bon do sklepu,
wrzuciłam do koszyka kilka podstawowych kolorów Toho 11/o i 15/o, igły
i żyłkę – w końcu, jak to mówią, raz kozie śmierć, spróbować zawsze można :)

Prawdę mówiąc, kiedy otrzymałam zamówioną paczkę, to mina mi zrzedła.
Nie sądziłam, że te koraliki są AŻ TAK małe! :) Stwierdziłam, że chyba prędzej
oślepnę niż coś z nich „udziergam”, więc wylądowały w szufladzie i leżały tam
nie ruszane przez 5 miesięcy, bo od marca. Jedynie zaglądałam do nich raz na
jakiś czas, żeby się odrobinę „oswoić” z ich obecnością, ale nic poza tym :-)
W końcu chyba zaczęło mnie drażnić to ich „bezproduktywne leżenie”,
ale zupełnie nie miałam na nie pomysłu i zwyczajnie nie wiedziałam
od czego najlepiej zacząć przygodę z koralikowaniem… więc wzięłam
na warsztat coś co wyglądało stosunkowo najprościej – czyli kulki :-)

W tej materii bardzo pomocny był tutek autorstwa Weraph,
według którego powstała moja najpierwsza z pierwszych kuleczka,
opleciona peyotem z jedenastek w kolorze Metallic Iris Purple :)
Nie trzeba się nawet zbytnio przyglądać, żeby zauważyć, że zgubiłam
w ferworze walki jeden koralik i ogólnie całość wyszła niekoniecznie
zadowalająco, ale mimo wszystko publikuję, dla upamiętnienia :-)


kulka z koralików

Już po pierwszej kulce zauważyłam, że zszywanie dwóch połówek to
chyba nie moja bajka, dlatego kolejna powstała za jednym zamachem
(a ogarnięcie redukcji nie było nawet takie straszne jak myślałam)

koralikowe kulki

Chociaż pierwsze kulki wyszły nieco koślawo, postanowiłam się tak łatwo nie
poddawać i machnęłam kolejne dwie, tym razem w Metallic Iris Green/Brown.
Z tych już jestem bardziej zadowolona, chociaż do ideału trochę im brakuje :)

koralikowe kulki

Co tu dużo mówić, po czterech kulkach poczułam się „wciągnięta”
i nawet, o dziwo, zaczęło mi się to podobać :) W ramach ćwiczeń
postanowiłam iść o poziom wyżej i zrobić kulkę z jakimś wzorem,
a konkretnie w kropki. Znalazłam gdzieś w sieci schemat na taką
kropkowaną kulkę, ale najprawdopodobniej musiałam coś zepsuć,
bo wyszło… coś takiego (można się śmiać, byle nie za głośno) :)koralikowa kulkaTrochę się wkurzyłam i wyłączyłam tą stronę bez zapisania adresu,
czego teraz trochę żałuję, bo może ktoś by mi powiedział co było nie tak :)
Jak już trochę ochłonęłam, próbowałam jakoś rozgryźć te kropki, rysowałam
przeróżne schematy na kartkach, ale potem nie mogłam się w nich połapać :)
W końcu znalazłam gdzieś w sieci wskazówkę (też już nie pamiętam gdzie),
że wystarczy robić co dwa rzędy innym kolorem i… niespodzianka: wyszło :)
(kolorki to Opaque Jet i Bronze)

koralikowe kule

Trochę mnie te kropki wymęczyły, ale dzięki temu zaczęłam
powoli łapać o co w tym wszystkim mniej więcej chodzi :-)
Na zakończenie powstały jeszcze dwie kulki w spiralny wzorek
(z 11/o Opaque-Lustered White i Ceylon Smoke)

koralikowe kulki

Ufff… i to by było na tyle póki co :-)
Całkiem ciekawe nowe przeżycie, ciężko mi to ubrać w słowa :)
W każdym razie tutek Weroniki jak najbardziej polecam – jest wprost
idealny na rozpoczęcie koralikowej przygody, w dodatku dla kompletnych
amatorów, którzy igłę w ręce trzymali może raptem kilka razy w życiu…
Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że nawet mnie coś tam wyszło :)

Kulki robiłam parami, więc chyba nietrudno odgadnąć jaki będzie
ich przyszły los – planuję zrobić z nich kolczyki, ale na razie nie mam
pasujących elementów wykończeniowych (i tu pytanko: czy ktoś wie
gdzie można kupić metalowe nakładki „talerzyki”, zupełnie gładkie?)

koralikowe kulki

PS: Jako, że jestem bardzo świeża w tym temacie, proszę mnie śmiało poprawiać, jeśli
walnę jakiś głupi błąd, bo jeszcze nie do końca ogarniam koralikową nomenklaturę :-)

Pozdrawiam upalnie, tradycyjnie życzę miłego dnia i… do następnego! ;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *