Once upon a time…
Znacie może taki serial „Once Upon a Time” („Dawno dawno temu”) ?
Nie martwcie się, ja też nie :-)
W każdym razie zakładam, że raczej nie kojarzycie, bo nie jest u nas jakoś szczególnie popularny. Jednak jakiś czas temu pewna klientka poprosiła mnie o zrobienie bransoletki z motywami nawiązującymi do tego serialu – i po chwilowym namyśle podjęłam wyzwanie, no bo w sumie dlaczego nie :) Po wymianie wiadomości dostałam pewne szczególne wytyczne, których miałam się trzymać, a odnośnie reszty miałam już wolną rękę :-)
Przed zabraniem się do bransoletki, sporo się naczytałam na temat serialu – w końcu wypada wiedzieć cokolwiek na temat tego z czym się pracuje :) Tak pokrótce powiem tylko, że jego bohaterami są postacie ze starych baśni, które żyją we współczesnym świecie i dochodzi między nimi do różnych interakcji. Opisy jednak nie przekonały mnie do zobaczenia tego na własne oczy – to chyba nie do końca moje klimaty, ale przecież nie można lubić wszystkiego :-)
Wracając do bransoletki – w trzech okrągłych medalionach z ozdobną ramką umieściłam cytaty z serialu (wybrane przez klientkę). Podobnie metalowe zawieszki charms – również nawiązują do fabuły, ale postanowiłam sobie odpuścić opisywanie każdego symbolu – zainteresowani zapewne będą wiedzieć, a zakładam (chyba całkiem słusznie), że reszty raczej to nie obchodzi :-)
Zaraz po medalionach, najbardziej rzuca się w oczy mnóstwo szklanych perełek w kilku rozmiarach i jesiennych kolorach – od jasnego pomarańczu do czekoladowego brązu. Wcześniej w ogóle nie używałam takowych w swoich pracach, ale chyba zaczynam się do nich przekonywać, bo wyglądają naprawdę uroczo – a na ręce jeszcze lepiej :)
Niestety, przed sfinalizowaniem transakcji kontakt z klientką kompletnie się urwał – mimo, że wcześniej była wręcz zachwycona i wszystko jej pasowało, łącznie z ceną… Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam i nie powiem, trochę mnie to wkurzyło, zwłaszcza, że materiały zamawiałam specjalnie dla niej… Już wolałabym, żeby napisała wprost, że rezygnuje – wtedy mogłabym spróbować ją sprzedać od razu, a tak leży i się kurzy … ehh, czasem nie rozumiem ludzi… Przecież każdy może zrezygnować, nikogo za to nie zjem, ale kultura podpowiada, że byłoby wskazane poinformowanie mnie o tym fakcie. Ot, tak zwyczajnie i po ludzku :)
No cóż, ale skoro tak się złożyło, to postanowiłam wykorzystać bransoletkę w inny sposób :)
A mianowicie, poleci sobie na dwa jesienne wyzwania:
Kolorystyczne w KTM:
oraz „Powiało Jesienią” w Kwiecie Dolnośląskim:
…
Dzisiaj Halloween. Co prawda nie obchodzimy tego „święta”, ale wychodzimy z założenia, że każda okazja jest dobra, żeby np. upiec muffinki w kształcie sówek – a na tę okoliczność pasują jak znalazł :) W razie czego, zeszłoroczny przepis znajdziecie tutaj, smacznego :-)
To już wszystko na dziś, żegnam się z Wami jeszcze październikowo i powoli zmykam wykańczać wiązanki na cmentarz. PS: Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że z roku na rok są coraz droższe i za 2 gałązki choinki na krzyż z wetkniętymi „badylami” trzeba czasem zapłacić 60zł albo i więcej? Pozostaje chyba zakasać rękawy i zrobić samodzielnie :)