Kolejny zielony anioł

zielony aniołNo i mamy już listopad, jak ten czas szybko leci… Dzisiaj przychodzę z zielonym aniołem – i przy okazji, taka mała ciekawostka: wiecie, że do tej pory zrobiłam najwięcej aniołów w tym właśnie kolorze? :) Na 26 wszystkich opublikowanych na blogu, 8 jest właśnie w zielonych barwach – co daje im przewagę nad innymi wariantami kolorystycznymi. A to jeszcze nie koniec, bo kolejne 3 czekają sobie grzecznie w kolejce do publikacji… w dodatku wszystkie mają podobny motyw bluszczu, co chyba ostatecznie dowodzi, że bardzo lubię to połączenie. Co więcej, mój pierwszy anioł, popełniony 3 lata temu, również był zielony :) Nie wiem skąd moje upodobanie do tego koloru na aniołach właśnie (bo w przypadku pozostałych prac i tak ogólnie „w życiu” raczej rzadko po niego sięgam)… może podświadomie zaczynam tęsknić za bliskością natury, za lasami… a może nawet za Bieszczadami (jeśli pamiętacie piosenkę Starego Dobrego Małżeństwa „Bieszczadzkie Anioły”, to będziecie wiedzieć o co chodzi) :-)

zielony aniołW każdym razie, odsuńmy te rozważania na bok i bez zbędnego przedłużania – anioł jaki jest, każdy widzi :) Bazę stanowi jak zawsze stara deska (w miarę gładka, bez zniszczeń i śladów po kornikach), na niej natomiast warstwa bejcy do drewna, farby, sporo patyny i złoceń; a na sukni wypukły motyw liści z szablonu i pasty strukturalnej. Na to wszystko kilka warstw lakieru i gotowe :)

zielony anioł z drewnaDeska jest dość gruba, więc anioł może stać samodzielnie (o ile podłoże jest w miarę proste:)), nie ma też problemu, żeby zawisnął na ścianie (z tyłu posiada haczyk do zawieszenia). Nie jest specjalnie duży, ani też bardzo mały – raczej średniej wielkości, około 28 x 10 cm.

zielony anioł ze starej deski

Dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze pod ostatnimi postami (zwłaszcza pod śliwkową bransoletką – to na pewno zasługa Cyklicznych Kolorków:)), pozdrawiam ciepło i do zobaczenia na blogach. W ostatnich dniach zrobiło mi się co prawda trochę zaległości (przygotowania na cmentarzach, zaduma, cisza… wiadomo), ale już chyba udało się wszystko nadrobić… mam nadzieję :) Miłego wieczoru! :)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *