Kolczyki z nausznicą

kolczyki z nausznicąPodobno Nowy Rok to nowe możliwości… a ja mogę dodać, że jeszcze nowe techniki :) Dlatego właśnie pierwsza praca w 2016 roku to coś, czego jeszcze nie było (a co od dawna podziwiam, wzdycham i bardzo chciałam umieć), mianowicie chainmaille :-) Mam nadzieję podszkolić się w tym temacie dzięki wspólnej nauce u Agaty na blogu, która dosłownie z nieba mi spadła z tymi lekcjami, bo gdyby nie to, zapewne wzdychałabym sobie jeszcze kolejne „x” lat :)

Pierwszym zadaniem jest splot o nazwie Mobius, łatwy i przyjemny, tak na rozgrzewkę :) Początkowo miała powstać bransoletka, więc przygotowałam sobie do niej 10 mobiusowych kółeczek, ale jak zaczęłam je „na sucho” układać i przekładać… to wyszło mi coś takiego:

kolczyki z nausznicąKażdy kolczyk składa się z pięciu mobiusowych kółeczek (złączonych ze sobą w kształt krzyża), a każde kółeczko z pięciu ogniwek (współczynnik AR=5,5, ID=4,4mm WD=0,8mm) z bliżej nieokreślonego stopu metali w kolorze starego mosiądzu. I to jest jedyna rzecz, nad którą ubolewam… a musicie wiedzieć, że ubolewam bardzo :-) Co prawda wyglądają całkiem nieźle, ale gdzieś z tyłu głowy cały czas siedzi myśl, że to nie jest autentyczny mosiądz, tylko jakieś „zwyklaki”… Marzą mi się ogniwka z „prawdziwych” metali, ale niestety w Polsce są one prawie nieosiągalne (a jak już są, to z reguły cena powala). No nic, jeśli się wystarczająco wciągnę w nową technikę, to zacznę rozważać zakupy za granicą… albo własnoręczne kręcenie ogniwek :)

chainmaille mobiusNa początku kolczyki składały się wyłącznie z krzyżyków na sztyftach, ale w ostatniej chwili zamarzyła mi się jeszcze nausznica. Szybko zwizualizowałam sobie jak to ma wyglądać, znalazły się drobne łańcuszki, szklana kropelka… tylko nie miałam w swoich zasobach najważniejszego: nausznicy właśnie! :-) Na szczęście tu z pomocą przyszedł mi Hubert, który wyciął ją z mosiężnej blachy 0,5mm i uformował na mandreli odpowiedni kształt. I tym sposobem jest to jedyny mosiężny element z prawdziwego mosiądzu :) Nausznica początkowo odbiegała kolorystycznie od całości (była „złota” i błyszcząca), ale po patynowaniu ogniem już jest taka jak trzeba :)

kolczyki krzyżyki chainmailleMoim skromnym zdaniem, dodanie nausznicy i łańcuszków było całkiem dobrym posunięciem i kolczyki sporo na tym zyskały :) Na pewno mają szanse na to, żeby były noszone (a u mnie z tym słabo, wiecie: „szewc bez butów” i tak dalej…), bo zwyczajnie lubię takie klimaty i podoba mi się ta ich niesymetryczność :) Kolczyki są dość niewielkie (długość krzyżyków razem ze sztyftem to 3,5 cm), a dzięki temu lekkie i wygodne, więc pewnie raz na jakiś czas wyjmę je ze szkatułki i dam im się przewietrzyć :)

kolczyki krzyże chainmaille

Na uchu prezentują się mniej więcej tak (pomoc manekina nieoceniona) :)

kolczyki z nausznicą

kolczyki z nausznicą


No to jeszcze banerek lekcji 1 :-)

Jeśli ktoś ma ochotę uczyć się z nami tej techniki, to oczywiście zapraszam, będzie fajnie :)


Na koniec drobne chwalipięctwo:
piernikowe bombki przyniosły pierwsze w tym roku zwycięstwo :)
Kwiat Dolnośląski wyróżnienie… i jeszcze wyróżnienie ;)
top3 Pomorze Craftuje

Na dziś to już wszystko, starałam się w miarę możliwości skracać, a i tak się rozpisałam :) Dziękuję za odwiedziny, komentarze, pozdrawiam ciepło i do następnego razu! :)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *