Siostrzany anioł
Myślałam, że zima miała się już kończyć, a tymczasem przez weekend spadło tyle śniegu, ile nie widzieliśmy jeszcze w tym roku, przez jakiś czas nawet drogi były nieprzejezdne. Dzisiaj pierwszy dzień wiosny, a u nas wciąż leży dużo białego puchu… żeby się tylko nie okazało, że będziemy lepić zające na Wielkanoc :) Powiem szczerze, że mam już serdecznie dość zimna i z niecierpliwością wyczekuję wiosny – ale niestety nie bardzo ją widać.
Dzisiaj przyszła pora na pokazanie kolejnego podwójnego anioła… a właściwie są to dwa anioły dzielące wspólną deskę. (Może pamiętacie, pierwsze były te dwa, a następnie anioł dla lekarza). Tego umownie nazwałam aniołem siostrzanym – i jak się można łatwo domyślić, tym razem malowałam właśnie dwie anielskie siostry :)
Anioły są namalowane na starej desce (z dwoma widocznymi sękami), według konkretnych wytycznych. Jedna siostra wtulona w drugą, która obejmuje ją swoimi skrzydłami i otacza opieką. Jak zwykle nie żałowałam patyny, pasty do złoceń i złotych farb w kilku odcieniach, szczególnie na skrzydłach. W ogóle, skrzydła to chyba mój ulubiony „element” we wszystkich aniołach – bardzo lubię je tworzyć :)
Anioł ma wymiary bardzo zbliżone do poprzedniego „lekarskiego”, czyli około 41 cm wysokości i 22 cm szerokości. Za aureolą jest schowany haczyk do zawieszenia na ścianie, ale oczywiście może również stać, najlepiej z jakimś podparciem. Złocenia mienią się w zależności od kąta padania światła, co niełatwo pokazać na zdjęciach (w rzeczywistości znacznie fajniej to widać) :)
Anioł dla lekarza i ten siostrzany powstawały w bliskim odstępie czasu,
więc miałam okazję zrobić im też wspólne fotki :)
Bez zbędnego przedłużania, kończę na dziś :) Jak zawsze, dziękuję za wszystkie odwiedziny i pozostawione komentarze. Pozdrawiam bardzo ciepło i mam nadzieję, że przynajmniej u Was widać już jakieś oznaki wiosny :)