Niebieski anioł w okularach
Okres prac ogrodowych sprawia, że nadal publikuję wpisy rzadziej niż bym chciała… a kolejka rzeczy do pokazania wciąż rośnie. Dodatkowo, niedawno zaczęły się u nas pierwsze zbiory, które w tym roku są tak obfite, że zamrażalnik mamy wypchany po brzegi, a ja już tydzień z hakiem żywię się prawie samymi czereśniami i truskawkami (z przewagą tych pierwszych) :) Chociaż niedługo się skończą, to już widać, że za chwilę zaczną dojrzewać maliny i agrest… a więc będzie powtórka z rozrywki i raczej szybko nie wrócę do „normalności” ;)
Zaglądam więc dzisiaj dosłownie w biegu, żeby pokazać kolejnego anioła – tym razem niebieskiego. Jest to jeden z tych kolorów, które chyba od razu kojarzą się z aniołami, jednak u mnie do tej pory powstało tylko kilka egzemplarzy w niebieskich sukienkach… i wciąż obiecuję sobie, że postaram się robić ich więcej. Jak można wyczytać z tytułu (i oczywiście zobaczyć na zdjęciach), ten konkretny anioł nosi okulary – tak właśnie miało być :)
Na sukni namalowałam serce, otoczone wypukłym motywem bluszczu z pasty strukturalnej. To ten sam bluszcz, którego używam najczęściej, głównie w połączeniu z zielonymi aniołami :) Szablon jest kompletnie „prosty”, więc ułożenie go w taki kształt było trochę problematyczne i trzeba było to robić na raty (za każdym razem czekając, aż pasta dobrze wyschnie).
Anioł ma 43 cm wysokości i 16 cm szerokości, a z tyłu za aureolą jest schowany haczyk do zawieszenia na ścianie. Oczywiście może również stać, najlepiej z jakimś podparciem. Ten egzemplarz nie ma zbyt wielu „niedoskonałości”: zaledwie kilka dziurek i pęknięć, a jego główną ozdobą jest wspomniane serce na sukni, no i te charakterystyczne okulary :) Nie żałowałam mu też złotej pasty, która mieni się w zależności od kąta padania światła, z każdej strony inaczej.
To wszystko na dziś – starałam się streszczać, bo te nieszczęsne (chociaż pyszne) czereśnie wzywają :-) Jak zawsze, dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze. Życzę wszystkim udanego tygodnia i do zobaczenia na blogach ;)