Bransoletki Captive Inverted Round

bransoletki Captive Inverted RoundAleż mnie rozleniwiła ta pogoda, a później długi majowy weekend… do tego stopnia, że zupełnie zapomniałam pokazać co wydłubałam na kolejną lekcję chainmaille, mimo, że bransoletki „noszą się” już dłuższy czas. Ostatnio zauważyłam, że jakoś tak łatwo i przyjemnie wychodzi mi robienie różnych rzeczy, za to znacznie gorzej jest ze zdjęciami, obróbką, pisaniem posta… dlatego prac przybywa, ale jednocześnie robią mi się zaległości. No, ale przechodząc do meritum :)

Wymyśliłam sobie, że zrobię Captive Inverted Round w dwóch kolorach, w taki sposób, żeby jasne ogniwka były w środku ciemnych, a potem zaraz ciemne w środku jasnych – i tak cały czas na przemian (na zdjęciu poniżej to ten splot na górze). Miało być tak pięknie, a wyszło… nieco inaczej :) Na początku, zanim wyrobiłam sobie wygodną metodę wyplatania, całą swoją koncentrację włożyłam w „ogarnięcie” robótki (która wprost uwielbia się wywijać) i ratowanie wypadających kółeczek… no i okazało się, że się pomyliłam w jednym miejscu, a dalej to już „samo poszło” – a efekt jest taki jak w przykładzie na dole: jasne w jasnych, a ciemne w ciemnych (czyli dokładnie odwrotny do zamierzonego) :)

chainmaille Captive Inverted RoundOczywiście pomyliłam się prawie na samym początku, a zorientowałam się dopiero przy robieniu zapięcia, że kawałek bransoletki jest jakiś inny od reszty… No nie powiem, trochę się wkurzyłam :) Cóż było robić… zdecydowanie nie mogło tak zostać, więc rozebrałam ją w miejscu pomyłki na dwie części i znów cała zabawa od początku, dodatkowo ze sprawdzaniem po kilka razy, czy wszystkie kolory są aby na pewno w dobrym miejscu… Chociaż tyle dobrze, że przećwiczyłam ten splot i tym razem poszło już znacznie szybciej.

Gotowa bransoletka, już bez pomyłek, prezentuje się tak :)

bransoleta Captive Inverted RoundZostała wypleciona z ogniwek w dwóch kolorach (ciemne srebro i gunmetal), oba o współczynniku AR=6 (WD= 1mm, OD= 8mm). Składa się z 36 “unitów” (jednostek) splotu Captive Inverted Round, waży 26 gramów, a jej całkowita długość razem z zapięciem to 21 cm (więc zasili kolekcję Małża) :-) Zakończenie z obu stron wykonane przy pomocy ogniwek (jedno małe i jedno duże) – przyznam, że byłam do niego początkowo sceptycznie nastawiona, ale w rzeczywistości wygląda naprawdę nieźle i spisuje się również bez zarzutu :)

bransoleta Captive Inverted RoundNaprzemienne ułożenie ogniwek w bransolecie dało ciekawy efekt „poziomych pasów”, który można zobaczyć na zdjęciu niżej (mam nadzieję, że coś tam widać, w realu jest znacznie bardziej widoczny). W zależności jak się na nią spojrzy, z jednej strony jest ciemniejsza (fotka na górze), a z drugiej jaśniejsza, bardziej srebrna (na dole). Efekt dość subtelny, ale dokładnie o taki mi chodziło :)

Captive Inverted Round


Z „pomylonego” kawałka splotu również postanowiłam wydłubać bransoletkę (żeby się nie marnował), tym razem dla siebie :-) Jest więc trochę krótsza (18 cm z zapięciem) waży 22 gramy i składa się z 30 jednostek splotu CIR. Ogniwka są takie same jak poprzednio (AR=6, WD= 1mm, OD= 8mm), ale inaczej ułożone, co dało efekt poziomych pasków, nieco bardziej kontrastowy niż w przypadku poprzedniej bransy. Pomyśleć, że taka byłam zła na początku… ale jak zobaczyłam efekt końcowy, to jednak zmieniłam zdanie, bo wyszedł niczego sobie :)))

bransoletka Captive Inverted RoundObie bransoletki są do siebie podobne, więc żeby dało się je odróżnić już na pierwszy rzut oka, to do tej mojej dodałam malutką sówkę przy zapięciu :)

bransoletka z sówką


I wreszcie obie razem. Trzeba się trochę przypatrzeć, żeby zobaczyć różnicę we wzorze, bo rozmiarowo to chyba od razu widać, że jedna jest większa, a druga mniejsza :)

bransoletki chainmaille

Może na jasnym tle będzie widać coś więcej? :)

bransoletki Captive Inverted Round

Obie bransoletki posyłam na piątą lekcję wspólnej nauki chainmaille:

Jeszcze jedna bransa (ale zupełnie inna od tych dwóch) leży i czeka na pokazanie… jednak nie jestem pewna czy się doczeka przed końcem terminu, bo pogoda i prace porządkowo-ogrodowe sprawiają, że mam raczej ochotę zrobić sobie „detoks” od kompa, zamiast siedzieć nad zdjęciami :) No cóż, jest publiczna deklaracja, więc może uda mi się jakoś zmobilizować :-)

Kończąc, życzę wszystkim udanego i słonecznego weekendu (ledwie się jeden skończył, zaraz się zacznie kolejny, ale fajnie) i do zobaczenia następnym razem :-)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *