Łapacze snów
Zapowiedziałem się z kolejnymi „koronkowymi” (tudzież „szydełkowymi”) kołami, więc oto są ;-) Te kolczyki są chyba idealnym przykładem na to, że jeden i ten sam wzór może mieć zupełnie różne oblicza :-) Poprzednio było dość elegancko i klasycznie, tym razem bliżej klimatów boho.
Na temat samych „koronkowych” rozetek pisałem poprzednim razem, więc nie ma sensu tego wszystkiego powielać: wzór jest dokładnie taki sam, zmieniły się tylko parametry ogniwek (nieznacznie, ale dzięki temu koła wyszły trochę mniejsze i lżejsze). Dołączyłem do nich długie pióra, co sprawiło, że kolczyki formą przypominają popularny łapacz snów :-)
Końcówki piór trochę niedbale umoczyłem w złotej farbie (efekt zamierzony), żeby je „zaakcentować” i dopasować do całości. Bez tego zabiegu kontrast między „koronkowymi” rozetkami, a całą resztą, był nieco zbyt gwałtowny, brakowało jakiejś spójności. Farba jest metaliczna, więc końcówki połyskują w świetle, co oczywiście jest lepiej widoczne na żywo :-)
Tak samo jak w przypadku poprzednich kolczyków, koła są bardzo twarde, sztywne, nie da się ich wygiąć. Piórka z kolei wręcz przeciwnie: są delikatne, fajnie powiewają w ruchu i dodają lekkości całej konstrukcji :-) W tym przypadku poprzestałem na kolczykach, bo same w sobie są już tak wyraziste, że nie widzę miejsca na cokolwiek na szyi, a w razie czego, pasująca bransoletka już jest ;-)
Materiały: metalowe ogniwka w kolorze złota: 1) AR około 3,3 (OD=5,4mm), 2) AR około 4,8 (OD=6,6mm),
dwa rodzaje piór, akrylowe kulki 6mm, bigle w kolorze złota, farba metaliczna.
Kolczyki są dość pokaźnych rozmiarów: mają 14 cm długości od bigla do końca najdłuższego pióra, a średnica samych rozetek to 2,5 cm. Nie są jednak bardzo ciężkie (wiadomo, pióra ważą tyle, co nic), bo ich waga to około 6,5 grama (jeden).
Póki co, to moja ostatnia propozycja na lekcję 10… chociaż niczego nie wykluczam ;-)
…
Od kilku dni na zewnątrz jest ciemno, zimno i okazjonalnie pada, więc tym razem nie udało się zrobić ładnych zdjęć w plenerze. To jedno na deskach będzie musiało wystarczyć ;-)
Jak zawsze, dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim wpisem, trzymajcie się ciepło i do zobaczenia następnym razem (ale chyba już nie tak szybko, bo to mój trzeci post z rzędu i pora wreszcie oddać głos Połówce) ;-)