Anioł z sękowym sercem

anioł z sękowym sercemJak tam humory po majówce, pogoda dopisała? U nas jakoś nie bardzo – nadal jest chłodno, pochmurno, mgliście i co trochę kropi deszcz. Mam nadzieję, że maj przyniesie wreszcie upragnione słońce i ciepełko, bo ileż można chodzić w swetrach? :) Ale wracając do tematu wpisu: postanowiłam się trochę pilnować i od czasu do czasu wrzucać na bloga jakiegoś anioła, żeby znowu nie zrobił się roczny przestój, jak ostatnio. Może mi się uda :)


Bazę stanowi, jak zawsze, stara deska z kilkoma niedoskonałościami: pęknięciami, sękami, śladami po kornikach. Ja akurat uważam je za atuty, nie wady – dlatego im więcej i im ciekawsze, tym lepiej :) Może to trochę dziwnie zabrzmi, ale te wszystkie „skazy” same wybierają sobie miejsce, w którym się znajdą – nigdy nie ingeruję w ten proces, a przy wycinaniu anioła nie staram się ich omijać: gdzie wypadną, tam będą :) W tej desce trafił mi się bardzo fajnie umiejscowiony sęk – mniej więcej na wysokości serca, więc dodatkowo go zaakcentowałam i podkreśliłam złotą farbą. Dzięki temu stał się cechą charakterystyczną tego anioła i czymś, co wyróżnia go na tle innych :-)

zielony anioł z sękowym sercemzielony anioł z sękowym sercemPodczas malowania nie żałowałam patyny, pasty do złoceń i złotych farb w kilku odcieniach, szczególnie na skrzydłach. Bardzo lubię się nad nimi „znęcać” – bo tak mniej więcej można nazwać ten cały proces mazania, cieniowania, postarzania… Na pewno mam tu okazję wyżyć się twórczo i przyznam, że czasem bardzo tego potrzebuję :) Przy odpowiednim padaniu światła skrzydła nabierają intensywności, połyskują i wydają się „płonąć”.

anioł malowany na desceNa brzegach obu skrzydeł (w załamaniach) znajdują się korytarzyki po kornikach – oryginalnie tam była kora, ale odpadła ze starości :) Na zdjęciach niezbyt dobrze je widać, bo akurat jak zaczynałam je robić, to zachodziło słońce i z każdą chwilą robiło się coraz ciemniej, a takie warunki niestety nie sprzyjają pokazywaniu szczegółów. Ze zdjęć w ogóle nie jestem zbytnio zadowolona, ale cóż, mówi się trudno :)

drewniany anioł ręcznie malowanyNa sukni umieściłam wypukły liściasty motyw z szablonu i pasty strukturalnej. Bardzo go lubię, zwłaszcza w połączeniu z zielonymi aniołami, jakoś mi do nich pasuje :)

anioł z drewna

Anioł ma około 46 cm wysokości i 17 cm szerokości, a za aureolą jest schowany haczyk do zawieszenia na ścianie.

zielony anioł na desce


Na koniec jeszcze muszę wspomnieć o pewnej niespodziance, jaką mi wczoraj zrobiła Beatka (Ranya). Zupełnie nie spodziewałam się żadnej przesyłki, dlatego bardzo się zdziwiłam na widok listonosza… a później dziwiłam się coraz bardziej i bardziej! :) Otóż okazało się, że widząc moje (średnio udane) kartkowe wyczyny, Beatka postanowiła spontanicznie wysłać mi całą masę przeróżnych przydasiów: spory plik papierów (a wśród nich sówki ♥), ramki, tekturki, wycinanki i listki z wykrojników. No po prostu aż mnie zamurowało od tych dobroci :) Tak sobie myślę, że teraz już się chyba nie wymigam brakiem „kartkowych” materiałów i wygląda na to, że idzie… nowa, lepsza jakość :) Beatko, raz jeszcze dziękuję – ogromnie! ♥

przydasie od Beaty

Na koniec życzę Wam lekkich i przyjemnych tych dwóch „roboczych” dni w tygodniu, a potem znów udanego weekendu :) Ciepło pozdrawiam wszystkich zaglądających i do zobaczenia następnym razem :)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *