Drewniany kogut z reliefem i fotogra

drewniany kogutDopadł mnie jakiś straszny „leniwiec” czy inne zmęczenie materiału,
(zawsze tak mam przy zmianach pogody), wszystkie napoczęte projekty leżą i się kurzą…
więc przynajmniej w ramach porządkowania i odgrzebywania dawnych (nawet bardzo dawnych) prac, których nie publikowałam, pokażę dzisiaj coś co powstało w samych
początkach moich prób z ozdabianiem przedmiotów, czyli „ho, ho, ho” czasu temu :)
Było to również moje pierwsze użycie pasty strukturalnej i patyny,
więc efekt końcowy pozostawia wiele do życzenia i nie ma się czym chwalić,
ale jednak zdecydowałam się puścić to w świat,
zwłaszcza, że motyw nawiązuje do zbliżających się Świąt
(o rety! to już za 2 tygodnie, a ja w lesie, jak zwykle) :))

Kupiłam kiedyś w okazyjnej cenie (prawie darmo) drewnianego koguta,
który miał jedną zasadniczą wadę – był okropnie brzydki i malowany na żółto :)
Teraz ponoć żółty króluje na salonach i dobrze się sprawdza zwłaszcza w wystroju wnętrz,
ale wtedy jeszcze tak nie było i ten kolor zupełnie do mnie nie przemawiał.
Trzeba więc było nadać nieszczęśnikowi zupełnie nowy wygląd
i właśnie w tym konkretnym celu go nabyłam :)

drewniany kogutPomalowałam go na początek kilka razy białą farbą (bez zdzierania tej żółtej),
a potem przy użyciu szablonu naniosłam pastę strukturalną (z obu stron).
Po wyschnięciu i wyszlifowaniu wzoru, pokryłam go kilkoma warstwami patyny,
polakierowałam, a na koniec dołączyłam kogutowi ozdobną wstążkę na szyi.
Efekt nie był do końca taki jaki chciałam osiągnąć (miało być „shabby” i retro,
a wyszło… ciut inaczej) ale nie traktuję tego w kategoriach porażki,
bo sporo się przy tym nauczyłam i potem było już tylko lepiej :)

A na koniec jeszcze porównanie: drewniany kogut przed i po.
Który lepszy? :-)))

kogut przed i po(PS: „Następną razą” pokażę jeszcze jednego, który moim skromnym zdaniem
wyszedł zdecydowanie lepiej, dzięki temu, że ten egzemplarz był przeznaczony do ćwiczeń)
:-)

Druga część posta będzie natomiast „zdjęciowa”, w związku z najnowszą fotoGRĄ
w Art-Piaskownicy, tym razem pod hasłem „Chce się żyć” :)
Wiosna na całego, pogoda optymistycznie nastraja i zachęca do spacerów,
wszelkich zabaw, różnych „głupot”, a nawet tarzania się w trawie – jak szaleć, to szaleć :)
(Ten uśmiechnięty futrzak z miną, która faktycznie zdaje się mówić, że „chce się żyć”,
to nasz owczarek środkowoazjatycki imieniem Sauron – spore bydlę, 50kg żywej wagi,
a jak przyciśnie, to ciężko się podnieść, co właśnie widać na załączonym obrazku) :-)

zabawy z pieskiem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *