Znaczki Turystyczne
Dzisiejszy post będzie trochę nietypowy :)
Otóż, chciałam zapoznać Was z pewną ideą, o której jeszcze sporo osób nie wie,
(chociaż jej popularność w Polsce rośnie bardzo szybko), a jest bez wątpienia bardzo ciekawa, zwłaszcza dla „podróżników”, turystów oraz osób lubiących po prostu aktywnie spędzać czas, zwiedzać i poznawać nowe miejsca.
Znaczek Turystyczny – to okrągły drewniany krążek, który przedstawia miejsce, do którego dotarł turysta. Jest pamiątką i potwierdzeniem pobytu, ponieważ w żadnym innym miejscu
nie można kupić takiego znaczka.
Znaczki wykonywane są ręcznie, więc każda sztuka jest wyjątkowa.
Grafika wypalana jest na drewnianym krążku wysokiej temperaturze przy pomocy metalowej, grawerowanej matrycy, bez użycia barwników, farb, lakierów, zatem w 100 % ekologia :)
Więcej na ten temat można poczytać na oficjalnej stronie Znaczków Turystycznych:
http://znaczki-turystyczne.pl/
oraz w zakładce: http://znaczki-turystyczne.pl/co-to-jest-znaczek-turystyczny
Takie znaczki znajdują się w wielu górskich schroniskach, muzeach, zamkach, latarniach morskich, miastach, miejscach historycznych, trasach turystycznych…
W Polsce mamy ich już bardzo dużo, co szczegółowo można zobaczyć na mapie
(za pomocą „suwaka” po lewej stronie można sobie przybliżać poszczególne miejsca, tak samo jak w mapach google, a po najechaniu na pomarańczowe „kółko” pokazuje się pełna nazwa znaczka wraz z jego numerem porządkowym oraz miejscem, gdzie można go kupić).
Znaczki funkcjonują już w 15 państwach Europy (w Polsce od 2004r.),
a dodatkowo, żeby idea ZT była jeszcze ciekawsza, powstała gra kolekcjonerska.
Samą „teorią” już Was nie będę zanudzać (jeśli kogoś ten temat zaciekawi choć troszkę, to dowie się wszystkiego ze strony internetowej), podam jeszcze tylko linka do fanpage ZT na facebooku,
który zrzesza wielu kolekcjonerów: https://www.facebook.com/znaczki.turystyczne :-)
…
My zaraziliśmy się „zbieractwem” 2 lata temu, podczas pobytu w Beskidzie Żywieckim.
Zaczęło się od jednego krążka na Hali Lipowskiej, który kupiliśmy po prostu jako pamiątkę,
ze względu na estetyczny, nieco „surowy” wygląd. Nie sądziłam, że takich znaczków może być więcej i że to część takiej wielkiej akcji, jednak pół godziny później, na sąsiedniej Hali Rysiance, zobaczyliśmy taki sam – no i wtedy zaczęło się na dobre :)
Na dzień dzisiejszy nasza kolekcja liczy kilkadziesiąt sztuk (ostrzegam: uzależnia!) :-)
…
Przygoda ze Znaczkami nie skończyła się jednak tylko na kolekcjonowaniu :)
W tym miejscu będę się niejako chwalić pewnym osobistym sukcesem,
ponieważ moje zdjęcie zostało wybrane (w demokratycznym głosowaniu)
na okładkę pierwszej polskiej mapy Znaczków Turystycznych, wydanej w 2013r :-)
Zdjęcie pochodzi ze szlaku na Wielki Rogacz w Beskidzie Sądeckim,
natomiast sama mapa wygląda tak:
Można ją kupić w większości miejsc, w których dostępne są same Znaczki.
Swoją drogą, to bardzo fajne uczucie, kiedy wchodzę np. do schroniska górskiego,
a tam na wystawie stoi „moja” mapa :-) Trochę duma rośnie, nie ma co :)
Oczywiście to tak pół żartem pół serio, ale jednak cieszę się, że miałam chociaż taki malutki wkład w powstanie tej mapy :)
W środku są zaznaczone wszystkie znaczkowe miejsca z odpowiednimi numerami.
Tutaj akurat zbliżenie na okolice Beskidu Śląskiego, gdzie spędzaliśmy ostatni urlop:
… a przy okazji wyzbieraliśmy wszystkie okoliczne Znaczki :)
Rekord to 4 w ciągu jednego dnia – kolekcjonowanie ma tę pozytywną stronę, że niejako zmusza do przekraczania swoich własnych granic wytrzymałości fizycznej,
a sprawdza się to zwłaszcza na trasach od jednego schroniska do drugiego
(no bo skoro doszłam już do punktu A, to do punktu B przecież też dam radę… i tak cały czas) :)
Moja „współpraca” z ZT rozwinęła się też w nieco innym kierunku – w zeszłym roku miałam okazję zrobić kilka „reprezentacyjnych” naszyjników z logo Znaczków Turystycznych:
Natomiast niedawno otrzymałam od Zespołu ZT bardzo miłą niespodziankę w postaci listu:
oraz bardzo fajnego, poręcznego kalendarza na Nowy Rok, który już jest w użyciu :)
Weekend idzie, więc niezależnie od tego, czy zarazicie się „znaczkomanią” czy też nie,
zachęcam do aktywnego spędzania czasu – bo głównie o to w tym wszystkim chodzi :)
Zimą też można, jak najbardziej, tylko trzeba się ciepło ubrać :-)
A ja tymczasem zmykam na spacer z psem,
on też się musi wyszaleć :)