Ażurowe pisanki
Do Świąt został niecały tydzień, na wielu blogach już dawno „jajkowo”,
a u nas w tym roku zupełna cisza w tym temacie… na dodatek
przez natłok różnych prac i obowiązków, nie zapowiada się, aby miało się to zmienić.
No, chyba, że doba wydłuży się o kilka godzin, ale tego akurat się nie spodziewam :)
Ale żeby nie było tak zupełnie „bezjajecznie”, wpadłam na pomysł, że pokażę pisanki,
które powstawały w poprzednich latach. Trochę pójdę na łatwiznę, ale co poradzić ;-)
Na początek pierwsza partia, czyli ażurowe pisanki z naturalnych gęsich wydmuszek,
wycinane miniwiertarką i wypełniane reliefową konturówką.
Robienie takich jajek jest dość czasochłonne, ale poza tym to całkiem niezła zabawa :)
Jedyne z czego nie jestem tu zadowolona, to zdjęcia.
Robione na szybko, w paskudny pochmurny dzień, chyba ze 2 lata temu, na dodatek
aparatem, z którym nie zdążyłam się jeszcze „dotrzeć”, więc zdjęcia wyszły dość „płasko”.
Będziecie musieli wybaczyć mi tą tragiczną jakość, ale nie mam możliwości zrobić ich ponownie, bo rzeczonych jajec już ze mną nie ma :)
No to odsuńcie się daleko od monitora :) i jedziemy:
Pierwsza pisanka – z czymś na podobieństwo żonkila :)
Na poniższym zdjęciu zupełnie tego nie widać, ale w rzeczywistości wyszedł
całkiem ładny statek, trzymasztowiec :-)
Kolejna pisanka (już kiedyś tu pokazywana) z kwiatami bzu:
A wszystko zaczęło się od tej – to nasza pierwsza i jednocześnie „najulubieńsza”.
Ja rysowałam wzór (z obu stron taki sam), a H. wycinał wiertarką :)
Nie jest idealna i ma trochę niedociągnięć, ale właśnie to mi się w niej podoba.
No, to mam nadzieję, że oczy Wam nie wypłynęły od tego patrzenia :)
A żeby nieco naprawić wrażenia estetyczne , na koniec wrzucam jeszcze
jedno zdjęcie wykonane przez profesjonalnego fotografa:
fragment naszego stoiska na zeszłorocznych Dniach Kielc, zbliżenie na pisanki właśnie :)