Kogut z drewna w szarościach
Zgodnie z obietnicą, dziś kolejny kogut z drewna,
który dostał „drugie życie”.
Znów w ramach odgrzebywanych staroci
z cyklu „popełnione dawno temu”,
bo coś nowego dopiero tworzy się powolutku :-)
Zdobienie poprzedniego koguta spodobało mi się na tyle, że postanowiłam kupić jeszcze jednego, wykluczyć popełnione wcześniej błędy i spróbować kolejny raz.
Poszło znacznie łatwiej, szybciej, a do tego mogę śmiało stwierdzić,
że nawet udało mi się mniej więcej zrobić to o co mi chodziło :)
Tak jak poprzednim razem, pomalowałam koguta kilka razy białą farbą,
potem nałożyłam reliefowy wzór przy użyciu szablonu i pasty strukturalnej,
po wyschnięciu wyszlifowałam nierówności i niedbale naniosłam patynę,
tym razem w stalowo-szarym kolorze.
Dodałam sporo przecierania, kropkowania i takiego ogólnego „niszczenia”,
a na sam koniec kokardę na szyi w zbliżonej kolorystyce.
Tym razem efekt końcowy spodobał mi się bardziej niż poprzednio,
może wynika to z faktu, że bardzo lubię takie szarości :)
Na koniec jeszcze porównanie: przed i po metamorfozie :)
(Tylko nie mówcie, że ten żółty lepszy) :)))
Miłego dnia!
;)