Kolczyki Wonderland
Pamiętacie jeszcze bajkowy wisior z Krainy Czarów? :)
Tak się ostatnio złożyło, że zostałem zmuszony (ekhm, to znaczy: poproszony)
o zrobienie kolczyków do kompletu, no kto by się spodziewał…
Ale jak kobieta prosi, nie wolno odmawiać – zwłaszcza, że wisior spodobał się jej na tyle,
że nawet zakłada go od czasu do czasu, co jest chyba największym komplementem :)
Cóż było robić – w końcu wczoraj usiadłem i zmierzyłem się po raz pierwszy z kolczykami…
Największą trudnością w ich robieniu jest fakt, że muszą być do siebie bardzo podobne (lub nawet identyczne). Na szczęście w tym przypadku mogłem podejść nieco lżej do sprawy,
ponieważ wisior był kompletnym szalonym „freestyle’m” – więc i kolczyki nie są idealnie symetryczne („roślinność” wyrasta sobie nieco chaotycznie, ale jakiś ład jednak panuje).
Kolczyki są niewielkich rozmiarów (3,5 x 2,2 cm), żeby niepotrzebnie nie przytłaczać wisiora.
Mają być takim delikatnym spójnym akcentem na uszach, dlatego na każdym
rosną symbolicznie tylko 3 grzybki i trochę innej magicznej roślinności.
Wszystko oczywiście ręcznie wykonane z miedzi (oprócz grzybków, które są drewniane),
a później lekko oksydowane, polerowane, cieniowane i „malowane” ogniem.
Bigle też zrobiłem własnoręcznie, bo te, które mamy na stanie, są w zupełnie innym odcieniu
i nie pasowały za nic na świecie. Zamiast kulek dodatkową ozdobą są kryształki fire polish.
Zdjęć będzie sporo, bo kolczyki są dość fotogeniczne
i wdzięcznie pozowały w różnych okolicznościach przyrody :-)
Natomiast w komplecie z naszyjnikiem prezentują się tak:
Poniżej jeszcze kilka zdjęć z namiotu bezcieniowego
(czyli takich „bez klimatu” i czystych do bólu ) :-)
…
Kolczyki zgłaszam na wyzwanie do Rozkręconych Myśli
(w końcu, tak samo jak wisior, nawiązują do bajkowego magicznego świata
przedstawionego w „Alice in Wonderland” Tima Burtona – tak więc pasują) :)