Turkusowy przeplataniec
Lato w pełni, nadeszły w końcu wyczekiwane (przynajmniej przeze mnie)
upały, miałam nawet okazję już trochę się wygrzać i opalić odrobinę :-)
Dzisiejszy post sponsoruje kolor turkusowy, który zawsze kojarzył mi się
z letnią porą, wakacjami, kolorem oceanu lub czystych górskich stawów :)
To jeden z tych kolorów, po które chętnie sięgam kiedy słońce zaczyna
trochę mocniej przygrzewać – co najczęściej widać w biżuterii i dodatkach.
W dzisiejszym „przeplatańcu” występują tylko i wyłącznie turkusowe
korale (można by rzec, że trochę nudno i bez żadnego urozmaicenia),
ale mogę po cichu zdradzić, że w kolejce do pokazania czekają jeszcze
kombinacje turkusów z brązami i fioletami, w różnych proporcjach :)
Naszyjnik jaki jest, każdy widzi – nie będę się zatem rozpisywać :-)
Co tu dużo mówić, „sieczkowe” naszyjniki z minerałami niestety nadal nie ruszone,
cały czas brak mi mobilizacji i zaczynam podejrzewać, że złapałam jakiegoś „lenia”…
Albo zwyczajnie nie uśmiecha mi się spędzać kilku godzin w takim upale na przyklejaniu
malutkich kamyczków do sznurków – rzecz jasna w goglach ochronnych, rękawiczkach
i masce z filtrami, przez którą trochę ciężko oddychać :) Konkluzja jest jednak ta sama:
nie zrobione – ale jak to mówią, „co się odwlecze, to nie uciecze”, chyba jeszcze zdążę :)
Wygląda na to, że muszę publicznie obiecać, że następny lniany naszyjnik będzie już
z sieczką w roli głównej – bo w przeciwnym razie moglibyście tego nie doczekać :-)
Dzięki za wszystkie dobre słowa, które tu zostawiacie,
bez tego motywacja osiągnęłaby chyba poziom zerowy :)
Miłego wieczoru! :-)