Jagodowe love :)
Dawno nie było „jedzeniowo”, więc pora nadrobić :-)
W powietrzu już niemal czuć zapach kończącego się lata,
dni są coraz krótsze, a wieczory i poranki chłodniejsze…
…ale na szczęście można jeszcze korzystać z letnich darów :)
Po truskawkach pozostało jedynie wspomnienie, skończyły
nam się czereśnie, porzeczki i agrest, ale przyszła pora na…
JAGODY! :)
Wiadomo, że najlepiej smakują prosto z krzaczka (zwłaszcza podczas
górskich wędrówek, kiedy zmęczony turysta napotka je na swej drodze),
ale oprócz tego możemy wyczarować z nich proste i szybkie dania…
Na przykład:
Przepis bardzo szybki, a do tego prosty jak konstrukcja cepa :)
Makaron (u mnie świderki, bo kojarzą mi się z dzieciństwem,
ale może być każdy inny) gotujemy al dente, wykładamy na
talerze, posypujemy pokruszonym białym serem, polewamy
śmietaną i – co najważniejsze – posypujemy obficie jagodami :)
Takie danie jest bardzo lekkie, a jednocześnie sycące,
(o walorach smakowych chyba nie trzeba wspominać,
a i wzrokowe też są przecież całkiem całkiem… :))
A po obiedzie, na deser…
serwujemy jagodowy koktajl :)
Miksujemy jagody z dodatkiem mleka, śmietany lub jogurtu
(ja akurat najbardziej lubię właśnie z jogurtem naturalnym)
i pijemy od razu, bo najlepiej smakuje, jak jest świeży :-)
Smacznego! :)
…
PS: W sesji zdjęciowej brały udział moje „skorupy” z dawnego
Włocławka, które uwielbiam i namiętnie kolekcjonuję :-)
Dzisiaj tak króciutko i już uciekam, bo różne obowiązki wzywają.
Miłego wieczoru! :-)