Pierścionek z dmuchawcem
Po bardzo długiej (niestety) przerwie, znowu mnie naszło, żeby zamknąć sobie kawałeczek natury :-) Sama przerwa spowodowana była tym, że bardzo (może nawet za bardzo) lubię eksperymentować – wciąż łapałam się za coś nowego, natomiast dawne pomysły odeszły w zapomnienie… Wielka szkoda, bo najlepsze wiosenne i letnie miesiące (kiedy można zebrać najfajniejsze roślinki) dosłownie przeleciały mi między palcami :/ Brak weny też zrobił swoje, a może nawet to on był główną przyczyną… sama nie wiem. Czy można coś zrobić z faktem, że doba jest zdecydowanie za krótka, a tyle nowych rzeczy jeszcze czeka…? Ma ktoś jakiś patent? :)
No, ale przestaję już „smęcić” i wracam do tematu :) Całe szczęście, że jesienią też można znaleźć w naturze całkiem fajne „fanty” – nie trzeba nawet daleko chodzić, bo czasem czekają na własnym podwórku i machają, kołysząc się na wietrze :-) Tym oto sposobem powstał pierścionek, w którym pod szklaną kopułą umieściłam takie dmuchawcopodobne coś :-)
Nie do końca wiem jak to „coś” nazwać, bo właściwie nie jest to taki typowy duży dmuchawiec – wręcz przeciwnie: to mała kulka o średnicy około 2 cm i nieco innej „budowie”. Na pewno jest znacznie bardziej puchata, trwalsza i nie sypie się przy dotknięciu. Zapewne ta roślinka ma jakąś swoją nazwę, ale z racji pierwszego skojarzenia będę ją nazywać dmuchawcem i już – może się nie obrazi :) Chyba, że ktoś zna i poratuje nazwą właściwą :-)
Pierścionek tworzy całkiem zgrany duet z kolczykami –
nawet pomimo tego, że to zupełnie inny rodzaj dmuchawca :)
W szklanych bańkach umieszczone są pojedyncze nasionka
(właściwie owoce) mniszka pospolitego, zwanego również lekarskim :)
To by było wszystko na dziś :) a tymczasem uciekam, bo właśnie przed chwilą H. wyjął ze skrzynki najnowszy numer Czasu na Wnętrze, więc lecę poczytać i trochę się poinspirować :-) Jak zawsze, dziękuję za odwiedziny i życzę wszystkim udanego tygodnia :-)