Świąteczne „pierniczenie” :)
Jak Wam mijają Święta? :) Mam nadzieję, że teraz już tylko odpoczywacie i delektujecie się świąteczną atmosferą, bez pośpiechu i zabiegania. U nas dodatkowo zrobiło się zupełnie biało – od rana sypie śnieg i zdążyło już sporo napadać :-)
Pomyślałam, że pokażę Wam jeszcze efekty moich ostatnich zmagań, ponieważ jak co roku, na kilka dni przed Świętami ruszyła spora piernikowa produkcja :) Zawsze dokładam do paczek własnoręcznie upieczone słodkości i myślę, że to całkiem sympatyczny prezent. Dodatkowo, w tym roku po raz pierwszy postanowiłam spróbować lukrowania – zachęciły mnie zdjęcia podpatrzone na Pintereście, jakie cuda ludzie potrafią robić z najzwyklejszych pierniczków :) Po pierwszych zgrzytach okazało się to być całkiem przyjemnym, ale również czasochłonnym zajęciem i jak na debiut chyba może być – a jeśli się uda, to za rok spróbuję bardziej poszaleć :)
Do nauki lukrowania wykorzystałam takie domki, a może bardziej kamieniczki – w każdym razie wyszła mi chyba cała starówka :) Oczywiście wszystkie powstawały dość spontanicznie i nie ma dwóch identycznych. Same kształty również były ręcznie wycinane, bez żadnych foremek (tu podziękowania w stronę Męża, że mu się chciało) :-)
Część domków wykorzystałam później do zrobienia świątecznego ciasta, które nazwałam roboczo „zimowa starówka nocą” :) Podobny pomysł pochodzi gdzieś z otchłani Pinteresta, ale wykonanie już po mojemu :-) To nic innego jak okrągła piernikowa kopuła (z orzechami, rodzynkami, żurawiną i czarnym bzem w środku), oblana po wierzchu czekoladą, z przyklejonymi gwiazdkami i księżycami (które mają imitować nocne niebo), a wokół przymocowane są domki. Zrobiłam w sumie dwa takie ciasta, które po eleganckim zapakowaniu w celofan, stały się świątecznymi prezentami dla najbliższych :) Muszę przyznać, że naprawdę fajnie to wygląda na żywo (niestety zdjęcia robione w pośpiechu i przy sztucznym świetle nie oddają ich uroku).
Ponieważ zostało mi jeszcze trochę lukru,
ozdobiłam na szybko kilka piernikowych ludzików…
… i niewielkie choineczki, które zostały przystrojone cukrowymi „bombkami” :)
Na sam koniec powstały jeszcze dwie stojące choinki,
(wycięte z foremek wygranych w zeszłorocznym wyzwaniu u Modrak) :)
Oprócz tego wszystkiego, miałam jeszcze cały wór nieozdobionych pierniczków w rozmaitych kształtach – ale niemal wszystko się już „rozeszło”, zostało nam zaledwie kilkanaście sztuk :-)
…
Święta dobiegają już końca, ale na szczęście przed nami jeszcze cały weekend na odpoczynek i podładowanie baterii. Oj, bardzo nam się przydadzą te dwa dodatkowe dni :-) Dziękujemy z całego serca za wszystkie odwiedziny i bożonarodzeniowe życzenia, które do nas napłynęły w ostatnich dniach. Miłego poświątecznego weekendu! :)