Wytrawne muffiny ze szparagami
Dzisiaj miało być zupełnie coś innego, ale ciągle leży rozgrzebane i niedokończone, więc jeszcze nie pokażę… Mam za to w zastępstwie coś fajnego do jedzenia, może komuś się przyda :)
Sezon na szparagi jeszcze trwa, więc póki mogę, to chętnie korzystam :) Ostatnio upolowałam w promocji spory pęczek za całe 4 złote (no jak tu nie kupić?), przytargałam do domu i zaczęłam się zastanawiać co by tu z nich zrobić, bo nie uśmiechało mi się jeść gotowanych już któryś raz z rzędu… No i wymyśliłam :) Muffiny w wersji wytrawnej robiłam po raz pierwszy (bo te na słodko, to wiadomo – już chyba milion razy:)) i trochę się obawiałam, że to nie będzie „mój smak”, ale na szczęście wszystkie obawy okazały się być bezpodstawne. A do tego jak pięknie pachniało w trakcie pieczenia… :-)
Takie muffiny świetnie się sprawdzą w roli niewielkiej przekąski, umilą letnie przyjęcie, zaskoczą naszych gości, ale równie dobrze mogą posłużyć za obiad (są bardzo sycące, więc my we dwójkę ledwie daliśmy radę je przejeść, a potem nie mogliśmy się ruszać) :) Nie bez znaczenia jest też fakt, że są dietetyczne, ponieważ nie zawierają mąki – zatem nie trzeba się obawiać dodatkowych kilogramów czy centymetrów w pasie :-)
- 6 jajek
- pęczek szparagów białych lub zielonych (około 20 sztuk)
- 1 czerwona papryka
- 1 pomidor
- 130 gramów sera typu feta
- przyprawy (np. pieprz, tymianek, majeranek, oregano, bazylia)
- starty parmezan do posypania po wierzchu
Białe szparagi należy najpierw obrać ze skórki, zielonych obierać nie trzeba. Ja akurat miałam białe, więc trzeba się było trochę pomęczyć :) Następnie odłamujemy zdrewniałe końce. Wbijamy jajka do miski, roztrzepujemy, dodajemy pokrojone w kostkę szparagi, paprykę, pomidor, ser feta oraz ulubione przyprawy. Dokładnie mieszamy, a następnie nakładamy do foremek na muffinki (dobrze sprawdzają się silikonowe, bo nie rozmiękają). Posypujemy po wierzchu startym parmezanem, wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 20-30 minut (aż jajko się zetnie i trochę zrumieni z wierzchu). Z podanej ilości składników wychodzi około 15 muffinek. Dobrze smakują zarówno na ciepło, jak i na zimno (więc na upały też się nadają) :-)
Przepis oczywiście można dowolnie modyfikować, eksperymentować, dodawać inne warzywa, pokusić się o mięso (np. pierś z kurczaka) – generalnie czego dusza pragnie :) Wiem już, że koniecznie muszę wypróbować takie muffiny z brokułami w roli głównej – wydaje mi się, że też będą fajnie smakować :)
Podpinam się z postem pod linkowe party :)
Ostatnio trochę ponarzekałam na upały i w ciągu kilku dni pogoda zmieniła się diametralnie – wreszcie mamy ochłodzenie i zaczynam żyć :) Niech sobie tak pobędzie przynajmniej kilka dni, może nawet popadać (roślinki się ucieszą), a ja jutro wybywam na krótkie zwiedzanko bez obawy, że się rozpuszczę gdzieś po drodze :-) Miłej niedzieli dla Was i do zobaczenia :)