Przecierane lustro i dwa serduszka
Czy u Was też taka pogoda w kratkę? Jednego dnia świeci ostre słońce, następnego wieje tak, że łeb chce urwać, a jeszcze kolejnego zimno, ciemno i deszczowo… no zwariować można. Zwłaszcza weekend był bardzo „udany”, zaczęło lać w sobotę z samego rana i tak lało i lało bez najmniejszej przerwy aż do niedzielnego przedpołudnia. Do tego ciemno jak w… nosie, stąd zdjęcia w dzisiejszym poście baaardzo przeciętne, ale już nie będę miała siły tego zmieniać :)
Są też jednak pozytywne strony – taka pogoda sprzyja robótkom, no bo cóż innego można wtedy robić :) Mam zatem do pokazania (w sumie nic specjalnego… ale zawsze to coś) dwa serca i sosnowe lustro. Myślę, że część z Was rozpozna w nim egzemplarz z IKEA. Surowe i nowiutkie nie do końca pokrywało się z moją koncepcją, więc postanowiłam je trochę „podrasować” :) Planu właściwie nie było, jedynie chęć zabicia czasu – w ręce wpadła mi bejca do drewna, pasta do bielenia i papier ścierny – i tak sobie malowałam, przecierałam, potem znowu malowałam i znowu przecierałam… i tak jeszcze kilka razy, aż uznałam, że efekt końcowy jest ok :-)
Spodobały mi się te nieregularne przecierki, ale jak na mój gust jeszcze czegoś brakowało… więc dodałam ornamenty z pasty strukturalnej na wszystkich czterech rogach lustra. Zupełnie nieplanowany i nieprzemyślany zabieg, nie wiem czy wyrządził więcej szkody czy pożytku, ale tak już zostanie (bo zdecydowanie nie chce mi się tego szlifować) :-)
Zastanawiam się tylko czy ta biel ornamentów nie odstaje za bardzo od całości… Myślałam nad spatynowaniem ich na odcienie brązu, ale z drugiej strony wtedy mogłyby się za bardzo zlewać. Koniec końców, na chwilę obecną jest jak jest, bo zmienić można w razie czego w każdej chwili (a potem tego żałować… albo i nie) :-)
Lustro poleci na siódmą lekcję decu, której tematem jest przecieranie :)
…
Przy okazji powstały jeszcze dwa serca wycięte ze starych desek: mniejsze (10x10cm) i większe (20x20cm), oba również bielone i przecierane, mogą służyć jako zawieszki lub podstawki :)
Szczególnie podoba mi się faktura drewna na większym serduszku, taka trochę „zebra” :-)
Na koniec jeszcze odrobina „chwalipięctwa” :) Ostatnio spotkało nas szczególne wyróżnienie (związane z zeszłoroczną wygraną mojego Małża w konkursie) i na blogu sklepu Royal Stone ukazał się artykuł o nas, naszych pasjach i niektórych pracach – jeśli macie kilka dodatkowych minut w zapasie, to zapraszam do poczytania :)
I tym radosnym akcentem kończę na dziś, przy okazji życząc wszystkim udanego tygodnia :) Do zobaczenia następnym razem ;)