Kwiatuszki z jadeitem
A może powinnam zatytułować ten wpis „czekolada z malinami”, też by pasowało :) Myślę, że teraz już się sporo wyjaśniło, przynajmniej część z Was wie o co chodzi, a mowa oczywiście o Cyklicznych Kolorkach, gdzie obecnie króluje smakowity kolor czekoladowy :) Moja praca na ten miesiąc jest raczej skromniutka – plany były co prawda nieco bardziej ambitne, ale chyba przed końcem listopada już się nie wyrobię, bo im bliżej do Świąt, tym czas zaczyna coraz bardziej pędzić… też tak macie? :-)
Ale wracając: wydłubałam sobie takie oto kolczyki :) Część kwiatowa wypleciona na podstawie tutka weraph, przy użyciu koralików Rose Petals (8x7mm) w kolorze Dark Bronze, który w rzeczywistości przypomina czekoladę deserową (ale na zdjęciach nie do końca udało mi się to pokazać, zapewne przez tą błyszczącą powłokę, która odbija światło i trochę „oszukuje” aparat). Środek kwiatuszków z koralików „no name”, kupionych kiedy byłam jeszcze w gimnazjum, czyli… dawno temu, lepiej nie będę się przyznawać :))) Z wierzchu przezroczyste, z delikatnym efektem „rainbow” i środkiem w ciekawym odcieniu malinowego różu; są odrobinę większe od Toho 11/o – w każdym razie całkiem fajnie się tu wpasowały.
Do kwiatków dołączyłam smukłe krople fasetowanego jadeitu różowego (2cm długości), a całość zawiesiłam na krókich biglach w kolorze starego złota, dzięki czemu kolczyki ładnie się układają na uchu. Ich całkowita długość razem z biglem to 4,3cm, więc są raczej niewielkie, przy tym proste w formie, ale mimo wszystko przyciągają wzrok – może to zasługa kolorystyki :)
A kolorystyka jest właściwie zupełnie nie moja (kilka słów o tym niżej), więc wiem na pewno, że po takie zestawienie nigdy bym nie sięgnęła, gdyby nie zabawa u Danutki. Przyznam się nawet po cichu, że kolczyki od początku były robione z myślą, że po zdjęciach od razu pójdą pod nożyczki :) Ale wiecie co… im dłużej się im przyglądam, tym bardziej odchodzę od tego pomysłu i chyba nawet zaczynają mi się podobać. Jest spora szansa, że jednak zostawię je w spokoju :-)
…
Jak już wspomniałam, kolczyki polecą na:
Jeśli o czekoladę chodzi, to lubię ją tylko i wyłącznie w postaci spożywczej (o tak, tej nigdy za wiele), natomiast jako kolor zupełnie mi nie podchodzi :) Jedyne co w tym odcieniu posiadam, to… włosy – mniej więcej kolor gorzkiej czekolady o zawartości 90% kakao :) Kiedyś były praktycznie czarne, ale z wiekiem zdarzyło im się nieco wypłowieć… Teoretycznie powinno być mi do twarzy w ciemnych brązach, ale, co ciekawe, jest zupełnie odwrotnie, bo w kolorze gorzkiej czekolady wyglądam tak źle, jak chyba w żadnym innym :) To zapewne zasługa jasnych szaroniebieskich oczu i dość bladej cery, taki mam dziwny typ urodowy…
…
No, to by było na tyle :) Dziś piątek (weekendu początek), więc życzę wszystkim udanego sobotnio-niedzielnego odpoczynku i do zobaczenia na blogach :-)