Mosiężna nakładka

nakładka mosiężnaWitam wszystkich :-) Na początek serdecznie dziękuję (w imieniu swoim i Ani) za życzenia!

Trafiła mi się niezła gratka, bo to pierwszy wpis w Nowym Roku, a ponieważ już ruszyła licytacja, mogę wreszcie dokładniej przedstawić nakładkę do męskiej bransolety, wykonaną w ramach akcji Biżuteryjek dla WOŚP. Oto i ona:

mosiężna nakładkaRozwiewam wątpliwości: to nie są dwie nakładki :-) tylko widok z przodu i z tyłu. Na dwóch kawałkach mosiężnej blachy wygrawerowałem dwie połówki geometrycznego wzoru (inspirowanego motywem pajęczej sieci), a następnie zlutowałem je w jedną całość, dzięki czemu nakładka jest ozdobiona obustronnie.


A teraz coś co tygryski lubią najbardziej
(a przynajmniej taką mam nadzieję, bo sam lubię oglądać u innych),
czyli etapy powstawania :-)

Na początku trzeba było wyciąć kawałek mosiężnej blachy (dokładnie na wymiar)
i wstępnie naszkicować wzór ołówkiem.

nakładka mosiężnaPotem przyszła pora na grawerowanie…

nakładka z mosiądzu… powoli i spokojnie, aż powstanie cały wzór :-)

nakładka mosiężnaPierwsza połowa nakładki gotowa:

nakładka z mosiądzuZ drugą połówką zrobiłem dokładnie to samo: wycięcie blaszki, szkic ołówkiem i grawerowanie.

nakładka mosiężnaTak prezentują się obie części razem:

nakładka - dwie połówkiNatomiast po lutowaniu (zdjęcia niestety nie ma, bo to ciężki proces był:-)) już tak:

mosiężna nakładkaNa koniec pozostało przyciemnić wzór oksydą, wyczyścić, wypolerować…

mosiężna nakładka… i gotowe :-)

mosiężna nakładkaJeszcze jeden rzut oka na przód i tył nakładki:

mosiężna nakładka

I obowiązkowy kolaż z facjatą twórcy :-)

mosiężna nakładka do bransolety


Na koniec jeszcze dwa ujęcia całej bransolety. Jak widać, na stronę przednią została wybrana ta połowa nakładki, która osobiście nieco mniej mi się podoba (i nawet po zdjęciach widać, że ta druga była przez nas fotografowana częściej) :-) Ale cóż – bywa i tak :-)

fot. Olga Czerwińska
fot. Olga Czerwińska
fot. Olga Czerwińska
fot. Olga Czerwińska

Na zapięcie postanowiłem poświęcić osobny wpis (bo wyszedłby mi z tego straszny tasiemiec), który powinien pojawić się na blogu (wpis, nie tasiemiec:)) w ciągu kilku najbliższych dni. No to pozdrawiam ciepło (u nas 15 stopni na minusie…) i do zobaczenia już niebawem :-)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *