Metalowa skolopendra :)
Początkowo tytuł miał brzmieć: „metalowa stonoga” – i wtedy chyba każdy wiedziałby o co chodzi :) Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ten rodzaj splotu, pomyślałam, że wyglądem przypomina nic innego, jak właśnie stonogę – zresztą, za granicą nazywa się go „centipede weave” (a „centipede” tłumaczone jest u nas często jako „stonoga”… i okazuje się, że błędnie). Tymczasem człowiek całe życie się uczy i dzisiaj dowiedziałam się, że to co nazywałam stonogą, wcale nie wygląda tak jak myślałam :) To taki pospolity mały skorupiaczek (do 1,8 cm długości), mający tylko kilka par odnóży. Natomiast to, czego obraz miałam w głowie myśląc „stonoga”, naprawdę nazywa się skolopendra i jest drapieżnym stawonogiem, osiągającym do 30 cm długości. No, to tyle tytułem wstępu, dzisiejsza porcja wiedzy zaliczona :-)
A teraz przechodząc do treści właściwej: kolejnym zadaniem we wspólnej nauce chainmaille jest splot European 4 in 1. Miałam już pomysł na coś innego, ale w międzyczasie, przeglądając różne inspiracje, rzuciła mi się w oczy ta stonoga… tfu! skolopendra :) I tak bardzo mi się spodobała, że poprzednia wizja od razu poszła w odstawkę, bo koniecznie musiałam ją mieć! Mam nadzieję, że Agata zaliczy, bo to w sumie wariacja na temat Euro 4 in 1 – z tą jedną różnicą, że kółeczka po bokach są mniejsze. No i jeszcze te metalowe kulki w środku :)
Bransoletka i kolczyki są wykonane z kółeczek o współczynniku AR=6.0|3.0 (a mówiąc bardziej „po ludzku”: większe mają 6mm średnicy wewnętrznej, mniejsze 3mm, natomiast grubość drutu to 1mm). Kółeczka są w kolorze gunmetal, a kulki w ciemnosrebrnym – ten niewielki kontrast daje, moim zdaniem, całkiem fajny efekt :)
Długość bransoletki wraz z zapięciem to 17,5 cm, a szerokość 1,2 cm. Powiem Wam, że jest super wygodna w noszeniu, taka „lejąca”, miękka, świetnie się układa. Oczywiście mówię to nie po to, żeby się chwalić :) tylko żeby zachęcić Was do spróbowania swoich sił w tej technice, bo naprawdę warto! A poza tym, to nie jest takie trudne, na jakie wygląda :-)
Kolczyki zdecydowanie najlepiej prezentują się wisząc, bo „na płasko” wyglądają na trochę zmierzwione :) Ich długość całkowita to 5,3cm – od bigla po sam czubek kolca. A skoro jesteśmy przy kolcach – te pochodzą ze starej rozwalonej bransoletki (której pękła gumka), kupionej tak dawno temu, że moja pamięć już tam nie sięga. W każdym razie, do drapieżnego stawonoga pasują idealnie :) Z chęcią „przytuliłabym” większą ilość takowych, bo bardzo mi się podobają, więc ktokolwiek widział, ktokolwiek wie :-)
Tradycyjnie, fotki poglądowe na manekinie :-)
Jeszcze tylko banerek lekcji 2:
…i już powoli zmykam, bo dzisiaj piątek, weekendu początek :) Mam nadzieję, że końcówka tygodnia będzie dla Was udana, cokolwiek planujecie robić. Pozdrawiam ciepło jak zawsze (może ten śnieg się w końcu rozpuści…) i do zobaczenia na blogach :-)