Zakupy są dobre na wszystko :-)
Zwłaszcza jeśli dotyczą nowych półfabrykatów, minerałów, narzędzi… i różnych innych rzeczy, które można fajnie i kreatywnie wykorzystać :-) Jakiś czas temu mogliśmy sobie znów poszaleć w prawdziwym zakupowym królestwie, między innymi dzięki rybce, która zajęła II miejsce w konkursie kalendarzowym Royal-Stone (ups, pochwaliłem się już chyba wszędzie, tylko nie na blogu…moja wina) :-)
Oczywiście prawda jest taka, że zakupy były bardziej wspólne… No dobra, moja jest ta „mniejsza połowa” (tak, wiem, nie ma czegoś takiego) :-) W ogólnym rozrachunku i tak wszystko jest do wspólnego użytku, więc raczej nie ma sensu wyszczególniać co kto upolował i wrzucił do wirtualnego koszyka. Grunt, że jest radość i właśnie o to w tym wszystkim chodzi :-)
Dziś zatem wpis szczególnie dla tych, którzy lubią zakupowe relacje (ja sam też się do takich zaliczam, bo często wpadnie mi w oko coś, na co w sklepie w ogóle nie zwrócę uwagi) – będzie więc krótko, ale za to bardzo treściwie :-)
Na początek coś co tygryski ostatnio lubią najbardziej, czyli wszystko co „surowe” :)
Kryształy tytanowane, bryłka granatu i małe granaciki:
Nożyce do cięcia blachy – zdecydowanie poprawiają komfort życia*
(*właściwie to pracy, ale czasem na jedno wychodzi) :-)
Krople minerałów (jadeity, hematyty, noc kairu, perły seashell) – występują parami, bo to idealne wykończenie kolczyków :)
Kryształki rivoli (głównie maluszki 8mm):
Sznury hematytu i czerwonego jadeitu:
Skórzane rzemienie (pięknie pachnące i ogólnie świetne jakościowo):
Bawełniane sznury typu masajka:
Bajecznie kolorowe jedwabne pasma sari:
Wiskozowe chwosty i kilka przydatnych drobiazgów:
Siatka nylonowa i małe diamenciki:
Mata do koralikowania (robi za tło), fiolki na koraliki, klej E6000 i… dysk do Kumihimo.
Przy obecnym kompletnym braku czasu będzie sobie musiał poczekać na wypróbowanie
i coś mi mówi, że poczeka długo… ale w razie czego już jest pod ręką :-)
A skoro już jesteśmy przy gratisach – dla wszystkich, którzy znaleźli się na podium w Royalowym konkursie w inspiracji „Podwodny Świat”, była jeszcze dodatkowa nagroda, ufundowana przez Joannę Wieczorkiewicz z Pracowni Artlantyda – przecudnej urody ceramiczny talerzyk:
Głęboko turkusowy, z nieregularnymi srebrno-granatowo-zielonymi brzegami, na żywo dosłownie zapiera dech – zobaczcie tylko ile tu się dzieje: crackle, cieniowania, nieregularności, zawijasy… :-)
Na pewno szkoda go będzie używać tak zwyczajnie, do jedzenia (co to, to nie), raczej będzie cieszyć oczy jako dekoracja, „eksponat”, a może nawet… jako tło fotograficzne (bo do miedzianej biżuterii pasuje idealnie, prawda?) :-)
Akurat tak się dobrze składa, że wpis kończy się „wikingowo”… bo na blogu Royal-Stone ukazała się właśnie kolejna część kursu poświęconego technice viking knit, a w niej… między innymi wykorzystanie kilku rzeczy, które pojawiły się w powyższym zakupowym wpisie :-) Ciężko mi to streścić w kilku słowach, więc najprościej: kto ciekaw, niech zajrzy :-)
Cały tydzień zapowiada się ciepło i słonecznie, więc życzę Wam tylko, żeby znalazł się w nim czas na odpoczywanie i „nicnierobienie” (co w praktyce zwykle oznacza wszelkie robótkowanie, sami wiecie) :-) No to do następnego! :-)