Lniany naszyjnik z koralem
Końcówkę sierpnia i początek września można krótko podsumować: ciemno, zimno i pada. Kiedy mieliśmy już serdecznie dość takich warunków, wreszcie znów nastało słońce i ciepełko – zapewne nie na długo, ale zawsze to coś :-) Pomyślałem, że wykorzystam ten moment na pokazanie kolejnego lnianego naszyjnika, bo potem może być ciężej ze sprzyjającą pogodą. Wcześniej był sodalit i tygrysie oko, a teraz do naturalnych sznurków dołączył koral – i to chyba moje ulubione połączenie jak do tej pory :-)Kamienie nie są przytwierdzone do naszyjnika na stałe, więc można je przesuwać po sznurkach i rozmieszczać wedle uznania (np. rozłożyć równomiernie na całej długości, albo zgrupować w jednym miejscu). Zakończenia wykonane, jak zawsze, metodą opaski linowej, bez użycia kleju. Zapięcie na karabińczyk z łańcuszkową przedłużką zakończoną lnianym chwostem.
Naszyjnik wygląda prosto i „swojsko”, a zestawienie szarych sznurków z żywą czerwienią jest bardzo kontrastowe. Koral sprawia, że całość ma trochę bardziej folkowy charakter – nawiązuje do klasycznych polskich korali, chociaż w nieco innym wydaniu :-)
Całkowity obwód naszyjnika to 48cm, dodatkowo łańcuszek regulacyjny pozwala przedłużyć go o kolejne 4 cm. Można go nosić na wiele sposobów: skręcać słabiej lub mocniej, puścić luźno, przeplatać sznurki… Miękko układa się na dekolcie i nie „gryzie” zakładany na gołą skórę :-) Latem będzie dobrze wyglądać w towarzystwie lekkiej sukienki albo zwykłego białego T-shirtu, a kiedy zrobi się chłodniej, z powodzeniem można zestawić go ze swetrem ;-)
Na dziś to już wszystko, szybko poszło :-) Dziękuję za komentarze pod kolczykami-łapaczami – naprawdę dodają skrzydeł! Życzę wszystkim udanego tygodnia i do zobaczenia następnym razem :-)
…
Naszyjnik podrzucam do cyklu Inspiracje – Sznurek na blogu DIY: