Anioł – pamiątka Chrztu Świętego
Witajcie w tych ciężkich czasach… Pomyśleć tylko, że kiedy publikowałam poprzedni wpis (miesiąc temu), jeszcze wszystko było w miarę „normalnie” a dziś… przez koronawirusa sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Aż boję się myśleć co będzie za kolejny miesiąc, szczególnie gdy wszystkie wykresy i analizy nie zostawiają właściwie miejsca na jakiekolwiek nadzieje. W każdym razie, media przepełnione są wiadomościami tylko na ten jeden temat, więc kto będzie chciał to znajdzie informacje – ja natomiast już kończę wątek, bo tak naprawdę wcale nie miałam zamiaru go poruszać, jakoś tak samo wyszło – pewnie dlatego, że wszyscy żyjemy tym w mniejszym lub większym stopniu. Przychodzę natomiast z kolejnym aniołkiem, więc to chyba dobry moment, żeby po prostu przejść do rzeczy :)
Anioł, którego dzisiaj pokazuję, powstał dość dawno, bo ponad rok temu – ale dopiero teraz doczekał się publikacji. Jak widać po napisie na sukni, został podarowany na bardzo wyjątkową okazję, jako pamiątka Chrztu Świętego :)
Więcej zdjęć w galerii poniżej (powiększają się po kliknięciu)
Anioł na taką okazję miał być w zamyśle delikatny, jasny i „świetlisty”, dlatego jego skrzydła trochę się różnią od tych, które zwykle robię – jest na nich nieco mniej brązów, a więcej złota. Również biała suknia jest podkreślona na górze i na dole złotą farbą, żeby tworzyła spójną całość ze skrzydłami. Napis (malowany ręcznie) także jest złoty i wygląda inaczej w zależności od oświetlenia, podobnie jak pozostałe złocone elementy.
Anioł należy do egzemplarzy średniej wielkości: ma 29 cm wysokości i 13 cm szerokości, a z tyłu za aureolą jest schowany haczyk do zawieszenia na ścianie. Oczywiście może również stać, najlepiej z jakimś podparciem. Na desce nie ma zbyt wielu „niedoskonałości”, tym razem trafił się niemal zupełnie gładki egzemplarz – za to dość wyraźnie widać przebijającą się fakturę drewna, szczególnie na skrzydłach.
Nie mam zupełnie weny do pisania (i, niestety, również do tworzenia – ale niepublikowanych prac póki co sporo). Mogę tylko mieć nadzieję, że u Was wszystko w porządku. Trzymajcie się ciepło (a przede wszystkim zdrowo), dbajcie o siebie szczególnie ♥ Musimy jakoś przetrwać to wszystko, bo co innego nam pozostaje… Ściskam mocno, oczywiście na odległość, do kolejnego wirtualnego spotkania :)