Brelok „Morgana” dla WOŚP
Na początku bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze pod poprzednimi wpisami – trochę się nawet zdziwiłam, że ktoś tu jeszcze zagląda ;) Dziś 29 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i to chyba najlepszy moment, żeby opisać trzecią, ostatnią, część projektu, w którym braliśmy udział w tym roku.
Projekt „Morgana” trochę się rozrósł i w efekcie końcowym został rozdzielony na trzy aukcje: kolia z kolczykami, szeroka bransoletka z kolczykami i brelok z bransoletką. Dziś będzie o breloku właśnie, którego początkowo miało nie być, a jednak się zdarzył ;) A to wszystko dlatego, że w paczce, którą dostaliśmy do oprawienia, oprócz głównego hematytowego kaboszonu z różą był jeszcze drugi mniejszy kaboszon-niespodzianka. Z motylkiem :)
Po oprawieniu większego kaboszonu, Hubert z rozpędu zajął się też tym mniejszym :)
Sposób oprawy jest dokładnie taki sam, to również splot Full Persian:
Mnie natomiast przypadła w udziale kolejna część breloka – cieniutki łańcuszek wykonany splotem JPL3, który został później podzielony na krótsze kawałki i finalnie stał się chwostem.
Etapy pracy można zobaczyć na zdjęciach poniżej:
Gotowy brelok wygląda można nosić na kilka sposobów. Do dużego kółka doczepione są za pomocą karabińczyków dwie przywieszki, z których każdą można przypiąć także w innym miejscu, na przykład do torebki. Można więc mieć duży brelok z dwoma elementami ozdobnymi, mniejszy z jednym albo dwie osobne przywieszki. Całość waży 25,8 grama i razem z kółkiem ma ok 10 cm długości.
Na potrzeby –> aukcji <– brelok został zestawiony razem z pasującą do niego bransoletką wyplecioną przez Agatę, a całość jest opakowana w klimatyczne pudełko, które stworzyła Iwona Marchewka – Reniferove.
Na koniec mam jeszcze zdjęcie całego naszego wkładu w tegoroczną akcję dla WOŚP – to wszystkie elementy, które znalazły się w projekcie „Morgana”. Oprócz tworów biżuteryjnych na zdjęcie załapały się też karteczki z podziękowaniami od twórców – dla szczęśliwca który wygra licytacje. Jak widać, miałam okazję, żeby się trochę pobawić papierami nawet na takiej niewielkiej powierzchni :) A bałagan był po tym niesamowity – scrapujące dziewczyny pewnie wiedzą z autopsji jak to mogło wyglądać :)))
Raz jeszcze dziękuję za wszystkie odwiedziny i tradycyjnie proszę o trzymanie kciuków, żeby tegoroczni licytujący mieli jak zawsze wielkie serca (i portfele) ;) Tymczasem uciekam korzystać z uroków pięknej śnieżnej zimy, bo pogoda u nas jest dzisiaj wprost bajkowa. Pozdrawiam ciepło i do następnego spotkania :)