Wymianka w stylu vintage – part II
Zapowiadana kontynuacja vintage’owej wymianki – tym razem pokażę co do mnie przyleciało :)
Już podczas rozpakowywania paczki od Sylwii w całym pokoju zaczęło pachnieć truskawkami,
a to za sprawą herbatki o wdzięcznej nazwie „Uśmiech Gajowego” :)
Nie wiem skąd Sylwia wiedziała (bo przecież wiedzieć nie mogła), że jestem wręcz „zbieraczem” tego typu herbat, mam pokaźną kolekcję, ale takiej jak ta jeszcze nie znałam ;-)
Po otwarciu paczki ukazało się …
…śliczne decupage’owe pudełko z ptaszkowym motywem :)
Jako, że ciągle mam pudełkowy deficyt, już jest w użyciu.
A w pudełku… same cuda:
Kolczyki z koralowych kul oplecionych koralikami po prostu zaparły mi dech :)
Pięknie błyszczą, połyskują, wykonane są niezwykle misternie i precyzyjnie,
a jakby tego było mało, to kule w środku można obracać (czary jakieś) :)
Od razu zawędrowały na uszy, gdzie czują się bardzo dobrze :)
Naszyjnik to lapis lazuli otoczony rzędami koralików i sutaszowymi sznurkami,
bardzo podoba mi się dobór kolorów – będzie mi do oczu pasować :)
Po raz pierwszy oglądałam na żywo biżuterię ozdobioną haftem koralikowym
i żałuję, że tak nie potrafię, ale to już wyższa szkoła jazdy (oczy by się zbuntowały:))
Oprócz biżuteryjnych cudeniek w pudełku znalazły się też przydasie:
ceramiczne oponki (będą mi pasować do zaplanowanych ceramicznych projektów),
serwetki (na pewno niedługo pójdą w ruch, zwłaszcza, że świąteczne motywy też są),
zaintrygowały mnie tekturowe ażurowe wzory, bo jeszcze takich w posiadaniu nie miałam,
a sowa skradła moje serce, bo jest przesłodka :)