Mikołajowe prezenty… :)
Wczoraj Mikołaj w przebraniu listonosza (tak się teraz kamufluje, skubany)
przyniósł mi sporą paczkę, w związku z wygraną w mikołajkowym candy:
I powiem krótko – kopara opadła mi do samej ziemi :)
Mikołaj był bardzo hojny, bo w paczce znalazło się mnóstwo dobroci !
Powiem nawet więcej – przyniósł mi dokładnie to co chciałam (i jeszcze dużo dużo więcej) :)
Pierwszy raz mi się to zdarzyło od czasów dzieciństwa, kiedy to pisałam do niego listy,
ale pod poduszką znajdowałam zawsze i tak coś innego :D
Jednym z warunków wzięcia udziału w candy było wybranie jednego z produktów ze sklepu,
więc w komentarzu napisałam:
” (…) W sklepie jest bardzo dużo wszelkiej „dobroci”, ale gdybym miała się zdecydować na coś konkretnego, to byłaby to miedziana folia do złoceń – przydałaby się do robienia tła w ikonach, których już dłuższy czas u mnie nie było :) i do wykańczania świątecznych ozdób :) „
No i proszę państwa folia przyszła :) A wraz z nią jeszcze dużo innych rzeczy:
No i od wczoraj mordka mi się cieszy od ucha do ucha :)
Bardzo dziękuję Mikołajowi, bo dzięki niemu poznałam kolejny fajny sklep do zaopatrywania,
który zresztą wszystkim polecam :)