Gdzie ta wiosna… czyli anioł w zieleni
Dziwna ta pogoda – koniec lutego, a zimy jak nie było, tak nie ma. Prawdę mówiąc, przestałam już na nią czekać, tym bardziej, że powietrze na zewnątrz pachnie zupełnie inaczej, ptaki śpiewają w najlepsze, że nie wspomnę o wszechobecnych pąkach na drzewach czy pierwszych nieśmiało wychodzących kwiatach… Wszystko wskazuje na to, że idzie wiosna :) Dlatego dzisiejszy anioł już tak „tematycznie” ma suknię w kolorze mojej ulubionej świeżej zieleni.
Anioł został namalowany jak zawsze farbami akrylowymi, trochę postarzony, mocno pozłocony złotą pastą, wycieniowany patyną i zabezpieczony kilkoma warstwami nietoksycznego lakieru. Tym razem nie ma na nim żadnych dodatkowych ozdób czy reliefów – sporo złota, ale poza tym raczej minimalistycznie. Jego jedyną ozdobę stanowi kilka małych sęków i dość widoczna faktura drewna, która przebija przez farbę.
Anioł jest całkiem spory – dokładnie 46cm wysokości i 20cm szerokości. Jest to model raczej do zawieszenia na ścianie (z tyłu na aureoli posiada haczyk), ponieważ deska nie jest na tyle gruba, żeby mógł stać samodzielnie :-) Oczywiście można go też czymś podeprzeć.
Bez zbędnego przedłużania, kończę na dziś, bardzo gorąco dziękując za komentarze pod poprzednim wpisem :) Pozdrawiam ciepło, życząc wiosennej pogody, do zobaczenia następnym razem :)