Cudarteńkowe kartki :-)
Tydzień mnie tu nie było – niby niedługo, ale już zaczęłam „źle” się czuć z tym,
że nie ma nowego posta :) Ta przerwa była wymuszona faktem, że zmienialiśmy
dostawcę internetu i to wszystko się tak długo i powoli „docierało”…
Całe szczęście, w miarę możliwości mogłam odwiedzać Wasze blogi,
ale połączenie było tak wolne, że za nic na świecie nie chciał się dodać nowy wpis.
Teraz, kiedy wszystko już sprawnie śmiga, mogę stwierdzić,
że bez internetu to prawie tak jak bez ręki :)))
Jak to zwykle bywa, narobiłam sobie zaległości, bo akurat w tym czasie trochę się działo.
Na początek zacznę od przemiłej niespodzianki, która spotkała mnie w poniedziałek,
a była nią przesyłka od Renaty prowadzącej bloga cudARTeńka, gdzie niedawno brałam
udział w zabawie wiosenej i jakoś tak wyszło, że udało mi się zająć zaszczytne I miejsce :)
Nagrodą był zestaw kartek wykonanych metodą haftu matematycznego – jest to bardzo ciekawa technika, chyba niezbyt popularna (a przynajmniej ja się z nią wcześniej nie zetknęłam),
ale za to bardzo efektowna :) Taki haft wykonuje się nićmi na kartonie, a wzory powstają na skutek przecinania się wzajemnie odcinków i są tworzone na bazie figur geometrycznych.
Mogłam wybrać sobie dowolny zestaw kartek wykonanych tą metodą
i muszę powiedzieć, że nie było to takie proste, z tej prostej przyczyny, że Renata
w swoim repertuarze ma ich po prostu bardzo dużo i wszystkie są piękne :)
Po dłuższym namyśle postanowiłam wreszcie spojrzeć na to ze strony praktycznej
i ostatecznie padło na koty, (bo jestem straszną „kociarą”) :-)
Po otwarciu przesyłki najpierw zamarłam z wrażenia, a potem przez kilkanaście minut obracałam kartki i oglądałam je ze wszystkich stron, bo nie mogłam się nadziwić
jak precyzyjnie są wykonane. Niby „zwykłe” nici, ale jaki efekt! To już wyższa szkoła jazdy :)
Mimo niesprzyjającej pogody za oknem, zrobiłam kilka zdjęć ze zbliżeniami, więc możecie zobaczyć jak to mniej więcej wygląda (a zaręczam, że w rzeczywistości wygląda jeszcze lepiej).
Pierwsza kartka ma wyjątkowo uroczy motyw zakochanych kotów
(zwłaszcza te ogony „w serduszko” mnie rozczulają) :)
Druga z kociakiem łapiącym motyla :)
I trzecia z tej serii – kot i rybka w akwarium
(hodowałam kiedyś rybki, w sumie ponad 10 lat, i to był częsty widok :-)
Zawsze żartowaliśmy, że to taka alternatywna telewizja dla kotów:))
Dodatkowo dostałam jeszcze świąteczną kartkę z uroczym zajączkiem:
Znalazłam też „nadprogramową” karteczkę z motywem róż
(przyznam po cichu, że nad zestawem z różami też się zastanawiałam,
ale zwyciężyła ostatecznie miłość do kotów:))
A poniżej mój osobisty faworyt – genialne sówki w formie obrazka w passe-partout.
Zaczęliśmy się nawet śmiać, bo od razu przyszło skojarzenie, że ta większa to Hubert,
a mniejsza to ja – w każdym razie proporcje się zgadzają :-)
Do przesyłki dołączona była również karteczka z gratulacjami i pozdrowieniami :)))
Bardzo dziękuję za taki piękny prezent – poprawił mi humor na cały dzień :)
A jeśli zainteresowała Was ta technika, to na koniec jeszcze dodam,
że na wyżej wspomnianym blogu ruszył niedawno kurs haftu matematycznego, gdzie
wszystko jest po kolei skrupulatnie opisywane, od zupełnych podstaw, dla „laików” :)
Nie wiem jeszcze czy się za to zabiorę, póki co czytam i oswajam się z tematem :)))
A ponieważ już jutro długi majowy weekend,
niech Wam się uda wszystko, cokolwiek zamierzacie :)