Idzie zima…
Witamy w grudniu :-) Pogoda chyba tylko na to czekała, bo już pierwszego dnia miesiąca powitały nas mocno ujemne temperatury, a wraz z nimi także sporo bieli (mimo, że wcale nie spadł śnieg). Na szczęście te niedogodności rekompensuje niesamowite piękno przyrody, którym zachwycam się dziś od rana, biegając z aparatem i skostniałymi palcami :-) Pomyśleć tylko, że jeszcze kilka dni temu wszędzie można się było natknąć na babie lato i pajęczyny malowniczo pokryte tysiącami kropelek wody…
… ale wystarczyło, że temperatura nagle spadła 10 kresek poniżej zera – i wyglądają teraz tak:
Wcześniej nigdy czegoś takiego nie widziałam i na żywo pajęczyny robią naprawdę niesamowite wrażenie – zwłaszcza kiedy delikatnie powiewają na wietrze – a tego niestety nie da się pokazać na zdjęciach :) Szron i mróz pokrył również jesienne liście, które nie zdążyły jeszcze stracić swoich pięknych kolorów. Każdy listek i gałązka w okolicy są teraz dosłownie naszpikowane malutkimi sopelkami.
Świat jest taki piękny :-) A grubasy oczywiście już czekają na codzienną porcję żarełka :)
Ciekawe czy to już początek zimy… Prognozy przewidują co prawda jeszcze niewielkie ocieplenie, ale i tak temperatura będzie oscylować w okolicach zera, więc to chyba najwyższa pora na wygrzebanie ciepłych swetrów, szalików, czapek i rękawiczek :) A miałam nadzieję, że jeszcze się bez nich obejdę – niestety chyba nic z tego :)
Pozdrawiam Was dzisiaj zatem wyjątkowo ciepło i dziękuję za wszystkie odwiedziny :-)