Królewskie łowy w Royal Stone :)
Niedawno ukazał się wyjątkowy, długo (przez nas i nie tylko) wyczekiwany kalendarz Royal Stone, pełen niesamowitych biżuteryjnych inspiracji. To prawdziwy zaszczyt znaleźć się w tak zacnym gronie, że już nie wspomnę jaka to frajda oglądać swoją pracę w takim kalendarzu :-)
A to już znajomo wyglądająca wrześniowa kartka :)
W końcu nadszedł również czas na zrealizowanie bonu – taaak, dopiero teraz, bo chociaż myśleliśmy, że uda nam się zawitać do Warszawy znacznie wcześniej, to jednak zawsze coś wypadało i było ciągle nie po drodze… i tak przez całe 7 miesięcy (wstyd) :-) Ale wreszcie w grudniu udało nam się odwiedzić prawdziwe biżuteryjne królestwo :) W środku jest niemal jak w raju, półki uginają się od wszelkiego dobrobytu i przepadliśmy tam na ponad dwie godziny, buszując w rozmaitych skarbach. Co jak co, ale za te 350zł można sobie całkiem nieźle poszaleć i ostatecznie wyszliśmy z wyśmienitym humorem oraz torbą pełną samych cudeniek :)
Znalazły się w niej m.in. niesamowitej urody kryształkowe owale:
Szklane łezki w bogatej gamie kolorystycznej:
Sporo kryształków rivoli (12 i 10 mm)
Sznury fasetowanych kryształków i złotego hematytu:
… a skoro koraliki, to igły i nici też się przydadzą :)
I oczywiście to, co tygryski lubią najbardziej, czyli duuużo pięknych kamieni :)
Te agaty zupełnie mnie urzekły:
Upolowaliśmy też dwie cudne zawieszki – wystarczy tylko dodać łańcuszek i nosić
(chociaż znając życie, pewnie będziemy przy nich kombinować) :)
A to już typowo dla mojego Małża – szczypce i sznur typu paracord
(mówi, że będzie z niego wyplatać jakieś bransolety survivalowe czy coś w tym stylu) :)
Rzecz jasna nie mogliśmy wyjść bez kalendarza
(i nawet wąż zapozował ze swoim drukowanym wizerunkiem) :)
Ufff… chyba w życiu się tak nie obłowiliśmy. Kiedy zużyjemy te wszystkie zapasy? :-)
…
Wiem, że trochę mało nas tutaj ostatnio, ale grudzień to chyba najbardziej zwariowany miesiąc w roku – przedświąteczne szaleństwo, porządki, pieczenie, prezenty… generalnie dużo się dzieje, sami zresztą rozumiecie :) Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła pokazać swoje świąteczne poczynania – w tym roku będzie… ekologicznie (więcej póki co nie powiem) :-)
Pozdrawiam wszystkich zaglądających bardzo gorąco i przede wszystkim życzę dużo spokoju w tym szalonym czasie :) Jeszcze tylko tydzień i już Wigilia – masakra, jak ten czas leci…