Anioł w srebrzystościach
Dzisiaj będzie post z „listy rezerwowej” :) Styczeń zaczął się dla nas bardzo pracowicie w związku z różnymi zobowiązaniami, więc obecnie nic nowego się nie tworzy… i wygląda na to, że taki stan rzeczy utrzyma się minimum do połowy lutego (przynajmniej w moim przypadku, bo u Małża jest jeszcze gorzej) :) Na szczęście udaje mi się w miarę zaglądać na Wasze blogi, za to swojego leciutko zaniedbałam – i właśnie w takich przypadkach ratuje mnie wyżej wspomniana lista :-)
Anioł, którego tu widzicie, to już właściwie „staroć” – powstał całe dwa lata temu :) Chyba od razu rzuca się w oczy fakt, że jest nieco inny od tych, które zazwyczaj maluję – póki co jest jedynym aniołem, w którym nie ma ani kropli złota. Postanowiłam je eksperymentalnie zamienić na srebro… i oto co z tego wyszło:
Sam anioł jest zaczej niewielkich rozmiarów – mierzy około 22 x 10 cm, więc umownie zaliczam go do kategorii tych „mniejszych” :) Bazę, jak zawsze, stanowi stara deska, która po wycięciu, wyszlifowaniu i wstępnym bejcowaniu, została pomalowana farbami akrylowymi – błękitną na sukni i metaliczną srebrną na skrzydłach. Całość pokryłam jeszcze srebrzystą patyną, która na pierwszy rzut oka jest niezauważalna i bardzo delikatnie błyszczy pod różnymi kątami. Na sukni dodałam jeszcze ozdobny wypukły relief, który również został obficie posrebrzony, a na koniec zabezpieczyłam całość kilkoma warstwami lakieru.
Efekt końcowy jest znacznie „chłodniejszy” niż przy użyciu złotej pasty i ciemnobrązowej patyny. Hmm, może nawet zbyt chłodny jak dla mnie, bo przyzwyczaiłam się do tych złotych…? Nie mam pojęcia, ale z chęcią poznam Wasze opinie na ten temat :-) Ciekawostką jest fakt, że kiedy zabrałam go na pewne targi rękodzieła, to sprzedał się jako pierwszy – nie wiem czy dlatego, że był jedyny taki pośród złotych aniołów i przez to rzucał się w oczy, czy może takie kolory są bardziej „anielskie” i powinnam stosować je częściej… Wszelkie uwagi, podpowiedzi tudzież inne wskazówki są w tym przypadku mile widziane :-)
Bardzo dziękuję za wszystkie odwiedziny (nawet pomimo tego, że trochę tu ciszej ostatnio) i pozostawiane motywujące komentarze :) Życzę Wam udanego tygodnia i będę uciekać, bo obowiązki wzywają. Do następnego razu :)