Patrząc w niebo
Dzisiejszy post „sponsoruje” najnowsze wyzwanie fotograficzne w Art-Piaskownicy – i całe szczęście, bo ja nie miałabym o czym pisać, a pokazać też za bardzo nie ma czego :) Przyznaję, że jestem zupełnie niekompatybilna z obecnymi warunkami pogodowymi, do tego stopnia, że ciężko mi sklecić kilka zdań (a o robótkach to już w ogóle można zapomnieć, niestety). Owszem, ciepełko lubię, ale takie tropikalne temperatury to jednak trochę przesada :-) Nawet do kompa zasiadam tylko na chwilę i muszę się bardzo streszczać, bo touchpad (panel dotykowy) w laptopie rozgrzewa się do tego stopnia, że zaczyna parzyć w palce. Na klawiaturze zresztą też mam cieplutko… zatem nie przedłużając – banerek:
i zdjęcie:
Tradycyjnie, żeby nie było tak „goło”, jeszcze kilka widoczków słonecznego letniego nieba:
Sielskie klimaty zawsze mile widziane :)
A na koniec fotki wieczornego nieba widziane zza samochodowej szyby. Stanie na światłach chyba nie jest najlepszym momentem do robienia zdjęć :) nawet widać, że już mi się zmieniło na zielone, ale te chmury były takie malownicze, że nie mogłam się oprzeć :)))
Ufff, laptop coraz bardziej gorący, więc to by było na tyle. Dzisiaj dla odmiany pozdrawiam wszystkich bardzo chłodno :) Jeśli wierzyć prognozom, w ciągu najbliższych dni upał powinien nieco zelżeć, na co zresztą liczę, w przeciwnym razie chyba się wykończę :) Miłego dnia! :-)