Anioł z nutą melancholii

anioł na starej desce
Kolejny anioł, który jakoś się uchował bez publikacji
(chociaż nie do końca, bo w październiku brał udział w jesiennym wyzwaniu
w Turkusowym Hamaku – ale na bloga najwyraźniej zapomniałam go później wrzucić).
Jakiś taki „smutny” mi wyszedł – a może raczej „zamyślony”, z nutką melancholii
(tak czy inaczej, akurat pasuje, żeby go dzisiaj wstawić).
To kolejny anioł, na którym ćwiczyłam malowanie kwiatów – wyszło tak sobie, mogło lepiej :)
Deska jedna z najgrubszych i najcięższych jakie wpadły w moje ręce,
do tego tradycyjnie dużo złocenia i patynowania
(ale tylko na skrzydłach – suknia została czysta, żeby nie przedobrzyć).

Zdjęcia też wyszły średnio z racji pogody – pamiętam, że było wtedy ciemno, szaro i ponuro.
Lepszych już nie mam szans zrobić, bo anioł pofrunął w świat, do nowego domu :)

(PS: Dziękuję za wszystkie komentarze i słowa otuchy pod ostatnim postem,
bardzo mi pomogły i prawdę mówiąc nie spodziewałam się otrzymać aż takiego wsparcia.
Spojrzałam na to wszystko szukając bardziej pozytywnej strony i już mi znacznie lepiej).

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *