Męska Sprawa 2017
Już 15 stycznia po raz dwudziesty piąty zagra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy :) Wspierając akcję Biżuteryjek dla WOŚP, miałam przyjemność dołożyć swoją „cegiełkę” kolejny raz do projektu Męskiej Sprawy – tym razem do zestawu dwóch męskich bransolet o nazwie BrownStone. Jedna z nich wykonana jest z naturalnych rzemieni w różnych odcieniach brązu, a druga składa się z miedzianej plecionki viking knit, nakładek, rzemieni i łańcuchów. Więcej na temat możecie poczytać na blogu Biżuteryjek, ja natomiast skupię się na swoim elemencie…
Łatwo się chyba domyślić którym :) Viking knit gości u nas już od jakiegoś czasu, w zeszłym roku powstały tutoriale pokazujące jak radzić sobie z różnymi plecionkami, ale… w momencie robienia tej bransoletki wcale tak nie było :) A konkretnie mam tu na myśli wrzesień roku 2014, bo moja część powstała już na „Męską Sprawę 2015” – nie doczekała się jednak wystawienia na aukcji z kilku powodów (nie ma sensu do tego wracać, w każdym razie: nie moja wina). W zeszłym roku ten temat też jakoś się rozmył, ale jak to mówią: „co się odwlecze, to nie uciecze” – jest teraz :-)
Żeby było ciekawiej: plecionka, którą widzicie na zdjęciach, to mój pierwszy (a wręcz „najpierwszy”) viking knit :-) To na niej uczyłam się podstaw tej techniki (a raczej H. mnie uczył, o czym dokładniej pisałam tutaj), więc traktuję ją trochę sentymentalnie… Tym bardziej cieszę się, że stała się częścią takiego szczytnego projektu, chyba lepiej być nie mogło :)
Plecionka ma 19 cm długości i 6 mm grubości, wykonana jest splotem pojedynczym sześciostronnym (czyli tym najprostszym) :) Pochłonęła nieco ponad 5 godzin pracy i około 6 metrów miedzianego drutu 0,5mm, a następnie została zaoksydowana, lekko wypolerowana, na koniec pokryta specjalnym preparatem zabezpieczającym, neutralnym dla skóry. W ramach „ciekawostki”, wrzucam jeszcze zestawienie poszczególnych etapów pracy nad kolorem – od czystej miedzi aż do efektu finalnego:
Moje fotki, w tym kolażyk, też liczą sobie już ponad 2 lata. O ile wygląd plecionki można jak najbardziej nadal uznać za aktualny, o tyle mój własny – już nie :)))
Jeszcze rzut oka na cały zestaw, wraz z elementami wykonanymi przez inne uzdolnione kobitki :-) Taka byłam zarobiona w tym roku, że nawet nie śledziłam na bieżąco poczynań w tym temacie… przez co nie miałam pojęcia, jak będzie wyglądać efekt końcowy. A ten bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, jak tylko pojawiły się zdjęcia całości :) Jeśli chcecie zobaczyć jak prezentuje się ostatecznie, to zapraszam na –> stronę aukcji <–
Trzymajcie kciuki, żeby poszła za jak największą kasę, ku radości dzieci i seniorów :-)