Prezentowo :)
Grudzień to chyba najbardziej „prezentowy” miesiąc roku… a jednocześnie najkrótszy, bo czas ucieka tak szybko, że wydaje się, że już bardziej się nie da (a on wciąż udowadnia, że jednak się da) :) Dziś już nie będę na ten czas narzekać (bo szkoda czasu:)), więc popełniłam wpis na „prezentową” nutę. Mikołaj (ten prywatny i nie tylko) spisał się w tym roku :)
Niedawno na profilu DaWandy na Facebooku miał miejsce konkurs „Pochwal się rękodziełem” – no i dokładnie jak nazwa wskazuje, trzeba się było pochwalić czymś zrobionym własnoręcznie. Pokazałam piernikowe bombki (raz, że miałam już w głowie świąteczne klimaty, a dwa, że nadal jestem z nich dumna:)) i okazało się, że w nagrodę zgarnęłam książkę :) Nie byle jaką, bo pełną świetnych projektów DIY z dokładnymi instrukcjami krok po kroku.
W środku kilka słów od autorki :)
Książka jest pięknie wydana, bardzo spójna i przejrzysta, opatrzona wieloma pomocnymi zdjęciami. Zawiera ponad 70 różnych tutoriali i inspiracji – znajdzie się coś dla ciała i dla ducha :) Niektóre propozycje już znałam, kilka z nich popełniłam, ale wciąż jest tam cała masa rzeczy, które mnie zaciekawiły – wszystko co kulinarne, przeróbki ubrań… Jednak chyba najbardziej spodobały mi się pomysły na własnoręcznie robione kosmetyki – chodziło mi to po głowie od jakiegoś czasu i może w końcu odważę się spróbować. Krótko mówiąc: polecam bardzo :)
Jakiś czas temu (jeszcze we wrześniu) Hubertowi udało się wygrać chainmaillowy konkurs podsumowujący wspólną naukę u Agaty (Z kociołka czarownicy). Przez różne czasowe zawirowania, dość późno odezwaliśmy się żeby ustalić szczegóły… chociaż dzięki temu dostaliśmy przesyłkę w „okołomikołajkowym” okresie :) Nagrodą był zestaw dowolnie wybranych ogniwek. Hubert optował za czymś, czego jeszcze nie mieliśmy, ja z kolei stałam twardo za miedzią… na szczęście udało się podzielić pół na pół i tym sposobem mamy miedź i Bright aluminium. Od razu po odpakowaniu paczki wyoglądaliśmy ogniwka dokładnie – widać kolosalną różnicę w porównaniu do tych sklepowych dostępnych w na naszym rynku, niebo a ziemia. Na pewno bardzo przyjemnie będzie z nimi pracować (bo w przypadku tych kupowanych czasem trzeba poświęcić dużo czasu na ich prostowanie, żeby w ogóle były coś warte) :)
Ale w paczce było coś jeszcze: tajemnicza „nagroda niespodzianka”…
Nazwa jest bardzo trafiona, bo… zupełnie się nie spodziewaliśmy :)
A w środku takie dobroci, że dosłownie szczęka opada, zresztą zobaczcie sami:
To się dopiero nazywa niespodzianka :) Jest jeszcze lepsza niż „nagroda główna”, oczywiście nie ujmując ogniwkom ;) Agata postanowiła przesłać nam próbkę swojej ceramicznej twórczości – półprodukty do wykorzystania np. w pracach biżuteryjnych. Są tu świetne trójwymiarowe elementy z „kratkowaną” fakturą, urocze kocie łapki (widzę z nich kolczyki w przyszłości:)), a nawet… sowa (no tu już miałam uśmiech od ucha do ucha) :-) Ale najbardziej zachwyciły mnie brzozy, są niesamowite.
Raz jeszcze bardzo dziękujemy za te wszystkie wspaniałości! Zagospodarujemy wszystko na pewno, chociaż te ceramiczne elementy są już piękne same w sobie i aż się boję, żeby ich wizualnie „nie zepsuć” :)
…
Na koniec jeszcze jedna miła wiadomość
(jak się chwalić, to się chwalić) ;)
Jesienne kadry zdobyły I miejsce
w listopadowej FOTOgrze w Art-Piaskownicy :)
No i już, wystarczy chyba tego chwalipięctwa :) Mam nadzieję, że Wasz grudzień upływa w miarę spokojnie i bez nerwówki, bo u mnie, tradycyjnie, zapowiada się wszystko na ostatnią chwilę :) Jak zawsze, dziękuję za wszystkie odwiedziny oraz komentarze, trzymajcie się ciepło i do zobaczenia następnym razem.