Klasyczny komplet z hematytami
Ciąg dalszy bizantyjskich splotów – im więcej robię, tym bardziej „wsiąkam” :) Komplet powstawał praktycznie w tym samym czasie co ten z perłami, a nawet został ukończony kilka godzin wcześniej, czyli teoretycznie powinnam pokazać go najpierw… Jednak przysporzył trochę problemów przy fotografowaniu (większość zdjęć wyszła rozmazana „dzięki” błyszczącym ogniwkom w kolorze jasnego srebra), więc fotogeniczne perły jako pierwsze doczekały się własnego wpisu :)
Wykorzystałam tutaj dokładnie te same ogniwka, z których Hubert poskładał ostatnio swój bizantyjski komplet (i wspomniał, że ich jakość pozostawia wiele do życzenia). Postanowiłam, że wykończę całe opakowanie do zera, żeby chociaż mieć je z głowy, bo przy wątpliwej jakości i tak nic lepszego z nich nie będzie, a nie lubię jak mi coś zalega :-) Udało mi się wypleść dokładnie 22 bizantyjskie elementy, więc, jak łatwo policzyć, wystarczyło na 11 Romanovów z 6mm kulkami hematytu w środku. Większość z nich znalazła swoje miejsce w bransoletce:
Okazało się, że do złożenia bransoletki spokojnie wystarczy mi 9 elementów z Romanovem (mam raczej cienki nadgarstek). Zostały jeszcze dwa wolne, więc nie musiałam się nawet zastanawiać nad ich przeznaczeniem – po prostu zrobiłam kolczyki :) Dodałam tylko fasetowane krople (14x8mm), a całość zawiesiłam na sztyftach.
Połączenie kolorów dość klasyczne i uniwersalne, więc komplet nadaje się na wiele okazji: może być zarówno na co dzień, jak i od święta :) A jeśli u kogoś w szafie czerń występuje w przeważającej większości (tak jak u mnie), to będzie pasować do wszystkiego ;)
Sprawy techniczne: wykorzystałam metalowe ogniwka w kolorze jasnego srebra (AR około 3.5, OD=5mm, WD=0,9mm) i większe ogniwa łączące w bransoletce (AR=5, OD=8,2mm, WD=1,1mm). Kolczyki razem ze sztyftami mają 4 cm i ważą 4 gramy (jeden), natomiast całkowita długość bransoletki wraz z zapięciem wynosi 17cm, a waga to 26 gramów.
Komplet jest wygodny w noszeniu, dobrze się układa, nic się nie przekręca, a na nadgarstku czuć przyjemny ciężar – czyli po mojemu jest tak jak być powinno, zaaprobowałam i noszę :-) Może tylko odrobinę żałuję, że jednak nie wystarczyło ogniwek na jakiś mały wisiorek, dosłownie 30 sztuk załatwiłoby sprawę… ale trudno, kolejnych „kółeczkowych” zakupów w tamtym sklepie raczej nie przewiduję (chyba, że kiedyś, przy innej okazji).
Dołączam banerek lekcji 7, chociaż do „żabki” już się nie załapałam :)
(trzydniowe spóźnienie, bo sporo różnych spraw wypadło w międzyczasie)
…
Na koniec podziękuję jeszcze za wszystkie odwiedziny i przemiłe komentarze pod poprzednim wpisem – zawsze to duża radość czytać takie słowa, aż serce rośnie ♥ Życzę Wam udanego tygodnia i, jak zawsze, widzimy się na blogach :-)