Prosty miedziany viking knit

Dawno nie było tu żadnych „vikingowych” plecionek, więc przychodzę dzisiaj z taką prostą bransoletką – lepiej późno, niż wcale :) Akurat miałam ją ostatnio na ręce i w pewnym momencie przeszła mi przez głowę myśl, że chyba jeszcze nie pokazywałam jej na blogu… Po zerknięciu do szkatułki i blogowego archiwum okazało się, że podobny los spotkał jeszcze kilka innych bransoletek w tej technice, które były zrobione już dawno, a wciąż nie mogą doczekać się należytej prezentacji. Wychodzi na to, że zdecydowanie łatwiej jest je zrobić, niż potem obfotografować i jeszcze napisać kilka słów na bloga ;)

Jeśli dobrze sobie przypominam, to ta konkretna bransa powstała jako „skutek uboczny” tworzenia tutoriali viking knit, trochę ponad rok temu – te wszystkie plecionki trzeba było przecież jakoś zagospodarować :) Powstała z około 6 metrów miedzianego drutu (grubość 0,5mm) i wykonana jest splotem podwójnym, sześciorzędowym. Przy okazji wrzucę link do kursu na dokładnie taką plecionkę, gdyby ktoś chciał spróbować swoich sił :)

Jeśli chodzi o wykończenie, to bransoletka była najpierw wyżarzana przy pomocy palnika, a później polerowana mechanicznie, dzięki czemu na zewnątrz jest jaśniejsza, a w środku ciemna, niemal czarna. Zapięcie i końcówki też są wykonane ręcznie z miedzianego drutu – w trzeciej części kursu można znaleźć wszystko na ten temat :)

Bransoletka na zdjęciach może wyglądać nieco masywnie, ale tak naprawdę jest lekka i delikatna. Razem z zapięciem ma 18 cm długości i zaledwie 6 mm grubości, co czyni z niej zdecydowanie damskiego biżutka. Jest w sumie prosta i zwyczajna, bez żadnych dodatkowych „ozdobników”… i chyba właśnie za to ją lubię.

Udało mi się znaleźć jeszcze kilka ujęć z namiotu bezcieniowego :)

Na koniec jeszcze podziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze ♥ Ponieważ weekend już blisko, to życzę Wam, żeby był udany, niech pogoda dopisuje. Do zobaczenia następnym razem :)